poniedziałek, 28 września 2015

ks. prof. Leszek Misiarczyk dla fronda.pl: Czy Kościołowi katolickiemu w Polsce rzeczywiście grozi pentekostalizacja?

Wklejam fragmenty polemiki ks. prof. Leszka Misiarczyka z treściami zawartymi w artykule ks. A. Kobylińskiego pt. „Etyczne aspekty współczesnej pentekostalizacji chrześcijaństwa” w którym Autor stara się przekonać czytelników, że jednym z największych zagrożeń współczesnego chrześcijaństwa jest właśnie tytułowa pentekostalizacja.

http://www.fronda.pl/a/ks-prof-leszek-misiarczyk-dla-frondapl-czy-kosciolowi-katolickiemu-w-polsce-rzeczywiscie-grozi-pentekostalizacja,55502.html?part=1



W artykule ks. Kobylińskiego błędne są przede wszystkim 3 następujące tezy, że:
(1) pentekostalizacja chrześcijaństwa jest próbą stworzenia religii uniwersalnej; rzekomo w dzisiejszym świecie chrześcijańskim mamy do czynienia z dynamicznym rozwojem wspólnot charyzmatycznych i zielonoświątkowych, który jest nastawiony na stworzenie jednej, globalnej wersji chrześcijaństwa;
(2) wszelką charyzmatyczność należy utożsamiać z nurtem zielonoświątkowym;
(3) Katolicka Odnowa w Duchu Świętym i Szkoły Nowej Ewangelizacji są tak naprawdę częścią ruchu pentekostalnego, a w tradycyjnych Kościołach, w tym również w Kościele Katolickim na świecie i w Polsce, pentekostalizacja dokonuje się poprzez zmianę doktryny Kościoła i praktykowanie nowych form życia religijnego.

Owszem, ruch pentekostalny rozwija się w świecie, to prawda, ale nie aż w tak wielki stopniu, jak to ks. Kobyliński przesadnie przedstawia. Nikt tak naprawdę nie wie, jaka jest liczba członków tego ruchu,  nie istnieją bowiem dane statystyczne w tym względzie ani jakiekolwiek pogłębione analizy socjologiczne.
Dalej, warto pamiętać, że jeśli ruch zielonoświątkowy jest tak dynamiczny w swojej misyjności, to nie dlatego, że chce stworzyć, jak sugeruje ks. Kobyliński, jakieś globalne chrześcijaństwo charyzmatyczne, ale dlatego, że chce przekonać jak najwięcej osób do swojej wersji chrześcijaństwa. Tak czynią wszystkie Kościoły chrześcijańskie i na tym polega istota ich misyjności. Całkowicie więc chybiona jest teza o chęci zbudowania przez ruch pentekostalny jakiegoś globalnego chrześcijaństwa w którym znikają różnice wyznaniowe.



Jakie byłyby zasadnicze różnice pomiędzy charyzmatycznością katolicką a pentekostalną? Oto najważniejsze z nich:
- po pierwsze, charyzmatyczność katolicka inspiruje się objawieniem Bożym zawartym w Nowym Testamencie, zwłaszcza nauczaniem św. Pawła na temat charyzmatów w 1 Kor 11-12, a także opisem zesłania Ducha Świętego w Dz Ap 2, łącząc je z całością depozytu wiary i nauczania Kościoła Katolickiego a nie ruchem pentekostalnym;
- po drugie, jeśli rzeczywiście celem pentekostalizacji, jak twierdzi ks. Kobyliński, byłoby stworzenie globalnego chrześcijaństwa charyzmatycznego, to katoliccy charyzmatycy powinni przechodzić do wspólnot zielonoświątkowych. Nic jednak takiego np. w Polsce, poza drobnymi wyjątkami, nie miało i nie ma miejsca. Zdarzały się pojedyncze przypadki przechodzenia katolickich wspólnot charyzmatycznych do zielonoświątkowców wraz ze swoimi duszpasterzami, ale był to i jest fenomen marginalny. Nie widać masowego porzucania Kościoła Katolickiego przez polskich charyzmatyków i przechodzenia do zborów pentekostalnych ani do jakichś wspólnot „chrześcijaństwa globalnego”, gdy Kościół w Polsce mądrze włączył ruch charyzmatyczny w obszar swojej normalnej działalności;
- po trzecie, a potwierdzają to świadectwa osób, które przeżyły Rekolekcje Ewangelizacyjne Odnowy lub kurso-rekolekcje Szkół Nowej Ewangelizacji, że osoby związane z katolickim ruchem charyzmatycznym nie tylko nie odchodzą do zielonoświątkowców, ale zdecydowanie bardziej pogłębiają swoją więź z Kościołem Katolickim. Niektórzy powracają do praktykowania wiary katolickiej po wielu latach (por. nawrócenia słynnych muzyków w Polsce), inni przechodzą do bardziej świadomego przeżywania sakramentu pokuty, uczestnictwa we Mszy Świętej, adoracji Najświętszego Sakramentu czy indywidualnego kierownictwa duchowego. Z różnego rodzaju ruchów charyzmatycznych rekrutuje się też dzisiaj bardzo wielu kandydatów do kapłaństwa i życia zakonnego w Polsce i na świecie. Pogłębia się wśród takich osób szacunek do hierarchii kościelnej, czyli papieża, biskupów i kapłanów. (...) Tak wielkie owoce nie mogą pochodzić z jakiejś nachalnej, tylko ludzkiej propagandy ruchu pentekostalnego, ale są wyraźnym owocem działania Ducha Bożego;
- po czwarte, katolicka odnowa charyzmatyczna uratowała wiele małżeństw przed rozwodami i pomogła przetrwać wiele kryzysów kapłańskich i zakonnych;
- po piąte wreszcie, żywe przeżywanie wiary zawsze łączone jest z katolicką eklezjologią, czyli katolickim rozumieniem Kościoła a także sakramentologią, czyli prowadzi do głębszego życia sakramentalnego.
Nie ma więc racji ani A. Migda, ani ks. Kobyliński, który go cytuje, że „ruch zielonoświątkowy rozwija się w łonie kościołów tradycyjnych i jest w nich obecny pod postacią różnorakich grup formacyjnych i wspólnot charyzmatycznych” (s. 104). Kto nie widzi różnicy pomiędzy ruchem zielonoświątkowym a katolicką odnową charyzmatyczną, to albo ma złą wolę i nie chce widzieć rzeczy oczywistych, albo nie zna tak naprawdę katolickiej Odnowy w Duchu Świętym. Gdyby przyjąć założenia obu autorów, trzeba by Ojca Świętego Franciszka, który niedawno wziął udział w spotkaniu modlitewnym wspólnot Katolickiej Odnowy w Duchu Świętym na Stadionie Olympijskim w Rzymie, a także kaznodzieję papieskiego Ojca Raniero Cantalamessę uznać za członków ruchu pentekostalnego. O absurdalności takich twierdzeń nie trzeba chyba nikogo przekonywać.


Nie istnieje natomiast oficjalne nauczanie Kościoła, w którym byłoby wyraźnie stwierdzone to, co manipulacyjnie przemyca ks. Kobyliński, że Boga można doświadczyć tylko w sposób pośredni. Autor sprytnie pisał tylko o „katolickim przekonaniu”, bez podania jednak dokładnie o jakie i czyje przekonanie chodzi: przekonanie biblijne ? Soborów? Papieży? Teologów? Czy po prostu subiektywne ks. Kobylińskiego? 
Zgodnie z nauczaniem św. Pawła w Chrystusie mamy ciągły przystęp do Ojca. Możliwe jest bezpośrednie doświadczenie obecności Boga i Jego miłości, i wcale nie jest to jakiś wyjątkowy dar typowy dla przeżyć mistycznych. Pan Bóg udziela się bezpośrednio wielu ludziom, nawet żyjącym jeszcze w grzechach, aby ich uwolnić z nich i wprowadzić na drogę świętości. 
Sam św. Paweł jest tutaj dobrym przykładem, doświadczył spotkania Chrystusa pod Damaszkiem bez pośrednictwa widzialnego Kościoła, który w osobie Ananiasza pojawi się nieco później. 
Oczywiście, jeśli to przeżycie subiektywne bezpośredniego kontaktu z Bogiem nie zostałoby odpowiednio rozeznane przez pasterzy Kościoła i zintegrowane z całością życia i nauczania Kościoła, to wtedy zostalibyśmy rzeczywiście tylko na poziomie fideizmu protestanckiego. 
Jeśli jednak, jak ma to miejsce w Katolickiej Odnowie w Duchu Świętym czy w Szkołach Nowej Ewangelizacji w Polsce, jest ono wyraźnie złączone z medytacją biblijną (pośrednictwo Księgi), uczestnictwem w sakramentach, posługą kapłańską czy posługą na rzecz bliźniego i posłuszeństwem biskupowi, nie stanowi żadnego zagrożenia dla wiary katolickiej. Więcej, stanowi jej ogromne wzbogacenie i ożywienie.


 Zarzut o postawę antyintelektualną większości charyzmatyków pojawia się zapewne stąd, że rzeczywiście w pierwszej fazie doświadczenia charyzmatycznego i „rozgrzania serca Bogiem” wielu nie widzi potrzeby jakiejkolwiek wiedzy, bo wydaje im się, że „chwycili Pana Boga za nogi”. Z czasem jednak, kiedy przeżycie emocjonalne słabnie, szukają oni pogłębienia intelektualnego swojej wiary. Na przykład w naszej Diecezji Płockiej ogromna część ludzi z Odnowy w Duchu Świętym czy po doświadczeniach kurso-rekolekcji Szkół Nowej Ewangelizacji ukończyła dzienne lub zaoczne kilkuletnie studia teologiczne oraz różnego rodzaju kursy biblijne, doszkalając się teologicznie. 


Nieprawdą jest, że ruch charyzmatyczny praktykuje skrajny biblicyzm w lekturze Pisma Świętego. Katolicka Odnowa w Duchu Świętym odczytuje objawienie Boże razem z całym Kościołem. Są teksty, jak np. opisy zmartwychwstania Chrystusa, które należy rozumieć dosłownie, bo inaczej odrzuca się prawdę o zmartwychwstaniu, inne zaś interpretuje zgodnie z zasadami katolickiej egzegezy biblijnej. Jeśli byłaby to tylko całkowicie subiektywna lektura, to skąd tak wielu studentów teologii rekrutuje się spośród charyzmatyków? Charyzmatycy nie kwestionują dwóch tysięcy lat etyki i teologii Kościoła a jedynie niektórzy z nich przedkładają wiarę nad etykę naturalną.

Do etyki i moralności sprowadzają wiarę chrześcijańską ci, którzy rzeczywiście nie mieli nigdy w swoim życiu osobistego doświadczenia Boga, są emocjonalnie zablokowani i przeintelekualizowani.

 na s. 109 Autor oskarża charyzmatyków, zwłaszcza egzorcystów związanych z tym ruchem, o tworzenie tzw. nowych sakramentaliów, jak woda egzorcyzmowana, sól egzorcyzmowana i olej egzorcyzmowany. (...)
Nowy Rytuał nie przewiduje, co prawda, święcenia soli i oleju, ale też nie zakazuje tego wyraźnie, stąd niektórzy egzorcyści wychodzą z założenia, że co nie jest wyraźnie zakazane, jest dozwolone i wprowadzają te błogosławieństwa. Jeśli już więc mówić o tych sakramentalich, to trzeba jasno podkreślić, że są one bardzo stare a nie noweIgnorantia non est argumentum.


Owszem, tradycyjne Kościoły, w tym również Kościół Katolicki muszą się jakoś odnieść do rozwoju ruchu charyzmatycznego i określić, na ile jest on szansą a na ile zagrożeniem dla Kościoła. Nie można tego jednak czynić na podstawie analiz socjologicznych, filozoficznych, antropologicznych, etnologicznych czy kulturowych, jak chce Autor, ale z poziomu rozeznania duchowego. 
Kluczowe pytanie brzmi: czy owo przebudzenie charyzmatyczne jest rzeczywiście dziełem Ducha Świętego, którego nie można gasić, czy raczej skutkiem wpływu misyjnej działalności ruchu pentekostalnego? Ks. Kobyliński wyraźnie sugeruje, że to drugie, ale nie ma racji i rozmija się w tym punkcie z nauczaniem Kościoła.



Rozeznanie katolickiego ruchu charyzmatycznego zostało już dokonane na Soborze Watykańskim II i zapisane w konstytucji dogmatycznej "Lumen Gentium" 12: „Ponadto ten sam Duch Święty nie tylko przez sakramenty i posługi uświęca i prowadzi lud Boży oraz cnotami go przyozdabia, ale «udzielając każdemu jak chce» (1 Kor 12,11) darów swoich, rozdziela między wiernych wszelakiego stanu także szczególne łaski, przez które czyni ich zdatnymi i gotowymi do podejmowania rozmaitych dzieł lub funkcji mających na celu odnowę i dalszą pożyteczną rozbudowę Kościoła, zgodnie ze słowami: «Każdemu dostaje się objaw Ducha dla ogólnego pożytku» (1 Kor 12,7). 
A ponieważ te charyzmaty, zarówno najznamienitsze, jak i te bardziej pospolite a szerzej rozpowszechnione są nader stosowne i pożyteczne dla potrzeb Kościoła, przyjmować je należy z dziękczynieniem i ku pociesze. O dary zaś nadzwyczajne nie należy się ubiegać lekkomyślnie ani spodziewać się zarozumiale po nich owoców apostolskiej działalności; sąd o ich autentyczności i o właściwym wprowadzaniu ich w czyn należy do tych, którzy są w Kościele przełożonymi i którzy szczególnie powołani są, by nie gasić Ducha, lecz doświadczać wszystkiego i zachowywać to, co dobre (por. 1 Tes 5,12.19-21)”. 
Charyzmaty są owocem działania Ducha Świętego, są pożyteczne dla Kościoła a przełożeni Kościoła mają obowiązek ich duchowego rozeznawania, aby z jednej strony nie gasić działania Ducha Bożego, z drugiej zaś nie paść ofiarą jakiegoś diabelskiego zwiedzenia. Sprawa jest bardzo poważna. Kto bowiem uznaje przejaw autentycznego działania Ducha Świętego za działanie demoniczne, ten popełnia grzech przeciw Duchowi Świętemu, który nigdy nie zostanie człowiekowi odpuszczony.
Tę naukę Soboru Watykańskiego II na temat charyzmatów potwierdzili wszyscy następni papieże,  poczynając od bł. Pawła VI oraz św. Jana XXIII i ich bliskich współpracowników w kolegium kardynalskim, przez św. Jana Pawła II, aż po papieża Franciszka (por. O. Pesare (red.), "Zbiór wypowiedzi papieskich skierowanych do Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej od jej powstania do roku 2000"Kraków 2001).


Kard. Leon Joseph Suenens, w liście do kapłanów w 1982 roku, pisał: „(...) Najpiękniejszym dniem dla Odnowy charyzmatycznej będzie dzień, kiedy nikt nie będzie już o niej mówił, ponieważ wniknie ona w krwiobieg codziennego życia Kościoła. Duch Święty nie jest dany tylko dla niektórych ludzi, jest On dla wszystkich – tak samo odnowienie w Duchu - oto sedno sprawy. Odnowa w Duchu jest w swojej istocie otwarciem na rzeczywistość i działanie Ducha Świętego. To jest pierwszy krok. Duch Święty daje nam nowe oczy, byśmy widzieli i nowe serce, byśmy kochali”.

Nie sposób nie dodać wyraźnych znaków w postaci słów i gestów obecnego papieża Franciszka dotyczących Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej. Ojciec Święty – jak zauważyli to niektórzy komentatorzy - jest pierwszym następcą Piotra, który wziął udział w oficjalnym spotkaniu zorganizowanym przez międzynarodową katolicką Odnowę na Stadionie Olimpijskim w Rzymie. 
Papież w bardzo ciepłych słowach mówił m. in: „Jak Wy być może wiecie - ponieważ wiadomości się rozchodzą - w pierwszych latach Odnowy charyzmatycznej w Buenos Aires ja nie kochałem zbytnio tych ‘charyzmatyków’. I mówiłem o nich: ‘ale wydają się być szkołą samby’. Nie podzielałem ich sposobu modlitwy i wielu nowych rzeczy, które dokonywały się w Kościele. Potem zacząłem ich poznawać i w końcu zrozumiałem dobro, które Odnowa charyzmatyczna wyświadcza Kościołowi. I ta historia od ‘szkoły samby’ idzie dalej, kończy się w sposób szczególny. Kilka miesięcy przed uczestnictwem w konklawe zostałem mianowany przez konferencję biskupów jako asystent duchowy Odnowy charyzmatycznej w Argentynie. 
Odnowa charyzmatyczna – mówił nieco dalej papież - to wielka siła w służbie głoszenia Ewangelii w radości Ducha Świętego. Wy otrzymaliście Ducha Świętego, który pozwolił Wam odkryć miłość Boga dla wszystkich Jego synów i miłość do Słowa. (…) 
Oczekuję od Was, że podzielicie się z wszystkimi w Kościele łaską chrztu w Duchu Świętym. Oczekuję od Was ewangelizacji poprzez Słowo Boże, która obwieszcza, że Jezus jest żywy i kocha wszystkich ludzi, oczekuję, że dacie świadectwo ekumenizmu duchowego, tym wszystkim braciom i siostrom innych kościołów i wspólnot chrześcijańskich, wierzących w Jezusa jako Pana i Zbawcę, oczekuję, że pozostaniecie zjednoczeni w miłości, jakiej Pan Jezus wymaga dla wszystkich ludzi i zjednoczeni w modlitwie do Ducha Świętego, by osiągnąć tę jedność konieczną do ewangelizacji w imię Jezusa”.

Biskupi polskich diecezji również dokonali takiego rozeznania duchowego, udzielając pozwolenia na działalność Katolickiej Odnowy w Duchu Świętym w swoim diecezjach i ustanawiając odpowiednich jej koordynatorów, gdyż dostrzegli wielkie owoce w postaci ożywienia wiary ludu Bożego. Ks. Kobyliński podważa decyzje Soboru Watykańskiego II, kolejnych papieży i polskich biskupów sugerując, że katolicki ruch charyzmatyczny w Polsce to swego rodzaju koń trojański pentekostalizmu, który zniszczy tradycyjną wiarę katolicką. Są to jednak jego osobiste obawy i lęki, bardzo mocno przesadzone i nie znajdujące potwierdzenia w rzeczywistości. Kościół Katolicki na świecie i w Polsce już od dawna akceptuje katolicki ruch charyzmatyczny jako jeden z elementów swojej działalności i szansę na rozbudzenie wiary w ludzie Bożym.


Od dawna już wiadomo, że w Nowym Testamencie dar języków rozumiano w dwojaki sposób: w Dz Ap 2, kiedy to w dzień Zesłania Ducha Świętego Apostołowie mówili różnymi obcymi językami tak jak Duch im podsuwał i wszystko wskazuje na to, że były to języki zrozumiałe dla słuchaczy, natomiast św. Paweł w 1 Kor 12, gdy pisał o glossolalii, miał na myśli raczej dar języków w którym wychwala się Boga głośną modlitwą, ale niezrozumiałą i wyrażaną bez konkretnych słów – tak się rozumie ten dar również dzisiaj w katolickim ruchu charyzmatycznym. W Nowym Testamencie nigdzie w kontekstach dotyczących daru języków nie pojawia się termin „jubilacja” i nie pojawia się ona w Pawłowym katalogu charyzmatów. Ks. Kobyliński przywołuje rozróżnienia św. Augustyna między właśnie jubliacją jako wydawanie dźwięków niezrozumiałych  a darem języków, które są obce, ale zrozumiałe i projektuje to rozróżnienie na Nowy Testament.


Podsumowując, należy stwierdzić, że Katolicka Odnowa w Duchu Świętym i Szkoły Nowej Ewangelizacji, posługujące również charyzmatami, są ogromną szansą ożywienia wiary dla Kościoła Katolickiego w Polsce
Dobrze się stało, że decyzją pasterzy Kościoła w Polsce mądrze włączono ruch charyzmatyczny w całą działalność Kościoła, nadając mu bardziej katolicki rys z eklezjologią i sakramentologią wyraźnie katolicką.
Czarna wizja charyzmatyczności przedstawiona przez ks. Kobylińskiego daleka jest od rzeczywistości i jest jego osobistą opinią, a jego lęki i obawy mocno przesadzone. Nie ma podstaw teologicznych do utożsamiania katolickiego ruchu charyzmatycznego z ruchem pentekostalnym. Nie widać też w katolickim przeżywaniu charyzmatów chęci zmiany doktryny katolickiej ani wprowadzania jakichkolwiek nowych form religijności. 
Kościołowi w Polsce nie grozi żadna pentekostalizacja ani przekształcenie się w jakieś globalne chrześcijaństwo pod egidą ruchu zielonoświątkowego. Nie oznacza to oczywiście, że nie potrzeba ciągłej mądrej czujności pasterzy, biskupów i kapłanów, bo tam gdzie są owoce duchowej odnowy, tam też zły stara się za wszelką cenę zniszczyć dobre dzieło.