poniedziałek, 8 grudnia 2014

Kawiarenka chrześcijańska

Kawiarnia chrześcijańska - miejsce, gdzie można się spotkać, napić, zjeść, ale również...
pomodlić się, doświadczyć cudu uzdrowienia, uwolnienia, nawrócenia.

Chciałabym, aby w każdym większym mieście w Polsce powstała taka kawiarnia.
W niektórych miastach już są, choć pewnie różnie wyglądają, różnie realizowany jest pomysł wyjścia do ludzi, aby im nieść Dobrą Nowinę o zbawieniu i o miłości Jezusa.
Oby było ich coraz więcej, oby Bóg działał w nich z taką mocą jak tu:


Kafejka Jezusa i cuda w Chester (Wielka Brytania)
https://www.youtube.com/watch?v=3Jt23Pl1Usk&list=UUBtog21LKLrYdjfT4hS-tew

Rob i Aliss Creswell założyli kawiarenkę w angielskim mieście Chester. Ze względu na ich otwartość na Ducha Świętego wkrótce kawiarenka stała się miejscem uzdrowienia, uwolnienia i cudów. Wywiad, jaki przeprowadził z nimi Rick Joyner w 2013 r.

Tu inne pomysły na kafejkę chrześcijańską:
http://www.coffeehouselodz.org/nasza-kawiarnia.html
http://gosc.pl/doc/1328915.Bog-uzdrawia-w-knajpce



środa, 13 sierpnia 2014

Uwielbiaj Boga! - artykuł z GN


Pan Bóg? Uwielbiam!

DODANE 2014-07-10 00:15
Marcin Jakimowicz
To prawdziwie kopernikański przewrót w życiu duchowym. Zamiast kręcić się wokół siebie i zapisywać skrzętnie książkę skarg i zażaleń, zaczynamy błogosławić i zauważamy, że… wszystko kręci się wokół Niego.
Pan Bóg? Uwielbiam! ROMAN KOSZOWSKI /FOTO GOŚĆ
W ubiegłym tygodniu w czasie modlitwy przyszła intuicja: „Błogosław wszystkich, których dzisiaj spotkasz”. Zacząłem nieśmiało sprawdzać, jak to działa. Podchodzę do znajomej ekipy, która właśnie reaguje szyderstwem, opowiadając o naszym wspólnym znajomym. I już, już otwieram usta, by dorzucić puentę mistrza ciętej riposty, ale przypomniawszy sobie o porannych natchnieniach modlitewnych, pod nosem dukam: „Panie, błogosławię Cię w osobie, którą teraz obgadują”. Efekt? Już mi się nie chce, zwyczajnie nie chcę wchodzić w te werbalne przepychanki. Po co pakować się w jakąś duchową schizofrenię, w żonglowanie na przemian uwielbieniem i ironią?
W każdym czasie
Błogosławienie Boga w każdych, nawet najtrudniejszych sytuacjach to absurd. Z punktu widzenia świata. Pierwszą linią frontu powinny być prośby i błagania, cała ta nasza katolicka książka skarg i zażaleń. Bóg przełamuje ten schemat. Prosi „Błogosławcie, uwielbiajcie”. Nawet w czasie lokalnych duchowych trzęsień ziemi. Zwłaszcza wtedy. Błogosławienie Boga w każdej sytuacji wynika wprost z zachęty: „W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was (1 Tes 5,18). Błogosławieństwo jest czynnością Boską, nie z tego świata. Logika podpowiada racjonalnie: reaguj na zło rykoszetem. Wet za wet. Przeklinaj, złorzecz. Pomarudź sobie (Kowalski ma to wyssane z mlekiem matki), ponarzekaj. Bóg podpowiada: dziękuj, błogosław.

Kto jak kto, ale niewinny, niesłusznie oskarżony Jezus miałby wszelkie powody do przeklinania swego losu. Co robił? Łamał chleb, ukazywał swe pęknięte, rozerwane na Golgocie życie i szeptał: „Błogosławię”.
Wbrew sobie
Mój półtoraroczny synek Nikodemek złapał szklankę z herbatą i wylał na siebie wrzątek. Mocno się poparzył. Trafił pod strumień zimnej wody, później przez pół godziny zmienialiśmy mu zimne okłady. Zaczęliśmy błogosławić Boga w tej sytuacji. Naprawdę nie mieliśmy na twarzy przyklejonych uśmiechów ani wzniesionych pod sufit rąk. I wówczas zadzwonił telefon. Okazało się, że to ksiądz Stanisław Urbaniak, palotyn z Rwandy. Gdy opowiedziałem mu o wypadku, uśmiechnął się: „Ale przecież to wszystko tylko po to, żebyś zobaczył, że demon nie jest w stanie zrobić ci żadnej krzywdy, bo jesteś ukryty w rękach Pana Jezusa”. Zapytałem go, czy używa w czasie egzorcyzmów formy błogosławieństwa? – Jasne! Z niezłym skutkiem – uśmiechnął się. – Błogosławieństwo ma wielką moc. Jezus wołał: „Uwielbiam Cię, Ojcze, błogosławię!”. Gdy znajduje się ktoś, kto depcze mi po piętach, zaczynam się modlić: „Boże, wysławiam Cię w Twojej miłości do tej osoby”.

Po oparzeniu nie został najmniejszy ślad. Nie chodzi mi o żadne pobożne czary-mary z pieczątką „imprimatur”. Błogosławienie przywraca prawdziwe proporcje: nie ma sytuacji, która wymknęłaby się Bogu spod kontroli. „Nie zdrzemnie się i nie zaśnie Ten, który czuwa nad Izraelem”.

– Błogosław drewnianymi wargami. Mimo udręki wejdź w modlitwę wielbiącą i zobacz, że wtedy łatwiej jest żyć – podpowiadał ks. Mirosław Nowosielski, wykładowca na UKSW. – To nie jest teoretyczne rozważanko. Doświadczyłem wielokrotnie, że ratowała mnie modlitwa uwielbienia. Gdy jestem zrezygnowany i niczego mi się nie chce, mówię: „Bądź błogosławiony!”. Zły duch nie wkracza w te tereny. Jezus mówi: „Błogosławcie jałowe, trudne, martwe sytuacje. Nie przeklinajcie ich!”. Mam już nawyk: gdy ktoś mnie zdenerwuje, od razu wpuszczam Jezusa w ten konflikt i mówię: „Błogosławię”. Gdy uczniowie prosili Jezusa: „Naucz nas się modlić”, rozpoczął od słów: „Ojcze, święć się imię Twoje”. Rozpoczął od… błogosławieństwa.

Co doprowadzało do pasji Najwyższego, obserwującego Izraela drałującego przez 40 lat przez pustynię? Nieustanne szemranie. Nie wielkie manifestacje, ostentacyjne trzaskanie drzwiami. Drobna niezgoda na rzeczywistość, brak zaufania.

– Błogosławieństwo, uwielbienie przywraca Bogu właściwe miejsce. Uwielbiam Go, oddaję Mu chwałę, skupiam się na Jego pięknie i przestaję wreszcie myśleć o sobie – wyjaśnia o. Rafał Kogut, franciszkanin z Cieszyna. – Gdy wspólnota „Ogień Boży” z Istebnej prosiła mnie o duchowe towarzyszenie, podpowiadałem im tylko jedno: uwielbiajcie, błogosławcie, reszta przyjdzie sama. Dziś to bardzo dynamiczna, obdarowana przez Boga wspólnota.
Si, problemo!
2 maja 2014 r. Całą rodziną wyruszyliśmy do Włoch. Od pół roku nie myślałem o niczym innym. Chciałem zwiać jak najdalej od problemów, kłopotów. Mapy Toskanii znałem na pamięć. Były w łazience, kuchni, w telefonie. Nigdy nie czekałem tak intensywnie na wyjazd jak tym razem. Oficjalnie wpuszczałem w tę przestrzeń Boga, ale czułem podskórnie: to mój pomysł, mój nowy bożek. Samochód (po przeglądzie) przemknął przez Czechy, Austrię. Tuż za włoską granicą, w Tarvisio, stanął. Na autostradzie. Z tyłu trójka spoconych dzieci, z których najmłodsze wykazuje po raz pierwszy w życiu objawy choroby lokomocyjnej, a dwoje starszych kłóci się zaciekle od kilku godzin. Przyjaciel mechanik przez telefon sugerował, co mamy sprawdzić. Sprawdzaliśmy. Bezskutecznie. Po dwóch godzinach podjechała laweta. Włoch podniósł maskę i rzucił: „Problemo!”. „Problemo?” – zapytaliśmy spłoszeni. „Si, problemo”.

Jadąc na lawecie (my z najmłodszym na górze, dwoje dzieci w szoferce), zaczęliśmy błogosławić Boga. To nie był nasz pomysł. Nie było nam do śmiechu. Byliśmy świeżo po lekturze książki „Moc uwielbienia” i wbrew kotłowaninie emocji i pytań rozsadzających głowę („No i po wakacjach…”, „Ile będziemy tkwić w tej dziurze?”, „Skąd wytrzaśniemy kasę na mechanika?”) zaczęliśmy szeptać: „Panie, błogosławimy Cię w tej sytuacji, bo jeśli się wydarzyła, to znaczy, że do niej dopuściłeś. Widzisz nasze położenie”. Było anielsko, ale niezbyt sielsko. Ta modlitwa stopniowo ucinała strach, rozżalanie się nad sobą, rozdrapywanie ran, szlochanie: „I co? Znowu my? Króliki doświadczalne?”. Rano zadzwonił pan „Si, problemo” i zwrócił nam sprawny samochód.
Schemacie – kacie
To krok desperata. Świetnie pisze się te słowa, gorzej z realizacją. Bóg zaprasza do błogosławienia nawet wówczas, gdy nie widzimy owoców swej pracy: „Drzewo figowe wprawdzie nie rozwija pąków, nie dają plonu winnice, zawiódł owoc oliwek, a pola nie dają żywności, choć trzody owiec znikają z owczarni i nie ma wołów w zagrodach. Ja mimo to w Panu będę się radować, weselić się będę w Bogu, moim Zbawicielu” (Ha 17-18).

O istotę błogosławieństwa zapytałem ks. Rafała Jarosiewicza ze Szkoły Nowej Ewangelizacji w Koszalinie. – Człowiek, który błogosławi, wchodzi w słowo Boże, które przypomina: szukajcie wpierw królestwa, a wszystko inne będzie wam przydane. Skupiamy się jedynie na Jezusie, zapominamy o sobie, o długiej liście naszych intencji i spraw do załatwienia i zaczynamy… zajmować się Bogiem. To chyba najtrudniejsze. Powinniśmy zostawić na boku wyobrażenia, projekcje, marzenia i oczekiwania i… zająć się Bogiem. Uwielbienie to akt woli, decyzja. Możemy błogosławić trudne sytuacje życiowe nawet przez łzy. Dlaczego to robimy? Bo taka jest wola Boża. „Błogosławcie, a nie złorzeczcie” (Rz 12,14). Nie wszystko, co dzieje się w naszym życiu, jest zgodne z Jego wolą, nie wszystkiego Bóg chce (nie chce grzechu, nie chce, żebyśmy się wzajemnie ranili), natomiast dopuszczając takie sytuacje, daje nam największy znak swojej miłości: tak nam ufa, że nawet gdy wyrzucamy Go z naszego życia, nie przestaje nas kochać. Myślę, że człowiek, który wchodzi w szemranie, obgadywanie, niezgodę, bardzo cierpi. Wylewa się z niego coś, co jest jego bólem, cierpieniem, niepozałatwianymi sprawami – odpowiada ks. Jarosiewicz.

Nie interesuje mnie to, czy błogosławienie jest „skuteczne”, nie chcę bawić się w wykresy i statystyki. Dla mnie ważniejsza jest istota tej modlitwy: przywrócenie właściwych proporcji. Bóg wie o tym, co cię gnębi, zanim otworzysz usta. Zna odpowiedź. Przełam schemat – podpowiada – zacznij błogosławić. W ciemno.


http://kosciol.wiara.pl/doc/2078562.Pan-Bog-Uwielbiam


sobota, 9 sierpnia 2014

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Medziugorje - orędzie z 2.08.2014


Orędzie Matki Bożej z 2 sierpnia 2014 (Medziugorje)

"Drogie dzieci! Powód dla którego jestem z wam i, to  moja  misja, aby wam pomóc w zwycięstwie Dobra, choć wam się to teraz wydaje być niemożliwe. Wiem, ze  wielu spraw nie rozumiecie tak jak i ja nie rozumiałam wszystkiego o czym mówił mój Syn kiedy wzrastał przy mnie, ale ja Jemu wierzyłam i szłam za Nim. Stąd proszę i was, abyście mi wierzyli i szli za mną. Jednakże moje dzieci, pójście za mną oznacza umiłowanie mojego Syna ponad wszystko i miłowanie Go w każdym człowieku, bez wyjątku. Abyście temu podołali, ponownie wzywam was do wyrzeczeń,  modlitwy i postu. Wzywam was, aby Eucharystia stała się  życiem waszej duszy. Wzywam was, abyście stali się apostołami światłości, którzy będą szerzyć w świecie miłość i miłosierdzie. Moje dzieci, wasze życie jest jak mgnienie oka wobec życia wiecznego, lecz  kiedy staniecie przed moim Synem, On wtedy  zobaczy ile miłości było w waszych sercach. Abyście  mogli we właściwy sposób szerzyć miłość, ja proszę mojego Syna, aby przez miłość  udzielił wam daru jedności w Nim, jedności pomiędzy wami, jedności pomiędzy wami i waszymi pasterzami. Mój Syn wciąż od nowa  daruje się wam i odnawia  waszą duszę poprzez nich. Nie zapominajcie  o tym. Dziękuje wam."

http://medziugorje.blogspot.com/2014/08/oredzie-matki-bozej-z-2-sierpnia-2014.html


niedziela, 6 lipca 2014

Filmy chrześcijańskie - Największy z Cudów... i inne

Ciekawe filmy na duchowy.net:

Największy z Cudów - Cud EUCHARYSTII


PRÓBA OGNIOWA - o ratowaniu rozpadającego się małżeństwa


ODWAŻNI

SPOTKANIE


Wybór Sary

ŚWIĘTY CHARBEL

FAUSTYNA


Egzorcyzmy Emily Rose


PASJA


http://pawelloo71.bloog.pl/

Filmy do obejrzenia - Dominik Tarczyński "Kolumbia - świadectwo dla świata"

Filmy chrześcijańskie do obejrzenia za darmo:

http://www.charyzmatycy.pl/filmy.html

KOLUMBIA - Świadectwo dla świataNagranie z dr Glorią Polo, Myrna Nazzour w Polsce, EgzorcystaNagranie z Helen Quinlan

Piękne pieśni w wykonaniu wspólnoty Miłość i Miłosierdzie Jezusa

Zaufałem Panu i już niczego nie muszę się lękać, i inne piękne pieśni:

https://www.youtube.com/watch?v=8HU24zUALh4&list=PLEE0991C3EF85810F

Ojciec Daniel Galus - spotkania otwarte wspólnoty Miłość i Miłosierdzie Jezusa

Kazanie o. Daniel Galus 20 lipiec 2013




Spotkanie otwarte wspólnoty Miłość i Miłosierdzie Jezusa   24 maj 2014:


https://www.youtube.com/watch?v=U3i7LMbY2CY&index=17&list=UUOZvcN7zQbf5kpi321dVcZQ


Wspólnota Miłość i Miłosierdzie Jezusa organizuje spotkanie modlitewne, w których uczestniczy kilka tysięcy osób na Górce Przeprośnej w okolicach Częstochowy.
Ojciec Daniel modli się o uzdrowienie, uwolnienie, napełnienie Duchem Świętym, ma charyzmat uzdrawiania, dar poznania, podczas spotkań dokonują się liczne uzdrowienia fizyczne i duchowe, nawrócenia i wyzwolenia z nałogów.

Ojciec Pio i tajne akta



DODANE 2014-06-19 00:15
Joanna Bątkiewicz-Brożek

Podsycane przez pewne kręgi przekonanie, że Święte Oficjum prześladowało o. Pio, jest fałszywe. Kościół nigdy nie potępił stygmatyka, wykazując się w całej tej sprawie mądrością. Watykan właśnie odtajnił akta dotyczące kapucyna.

LEEMAGE /EAST NEWSFrancesco Forgione, znany jako święty ojciec Pio z Pietrelciny (1887–1968), został kanonizowany w 2002 r. przez Jana Pawła II
Wkładali ręce do jego ran, nękali przesłuchaniami i oskarżali o fałszywą świętość – to pomówienia, jakie od dekad rzucane są pod adresem Kościoła, który miał „bezdusznie rozeznawać sprawę o. Pio”. Faktem jest, że Święte Oficjum 2 czerwca 1922 roku obłożyło o. Pio zakazem udzielania błogosławieństwa, prowadzenia korespondencji, pokazywania stygmatów. Nakazało odprawiać Msze św. prywatnie oraz przenieść zakonnika z klasztoru w San Giovanni Rotondo. Rok później Pius XI podpisał oświadczenie, w którym Kościół nie stwierdził nadprzyrodzonego pochodzenia noszonych od ponad 10 lat stygmatów kapucyna. Rok 1931 przyniósł jeszcze ostrzejsze rozporządzenia: zakaz pełnienia funkcji kapłańskich.


Luigi Peroni, biograf ojca Pio, komentuje dziś z sarkazmem tamte decyzje, twierdząc,że w takim razie uzdrowienia, nawrócenia ateistów, proroctwa i bilokacje kapucyna Kościół „przypisał jego zdolnościom dyplomatycznym”.


Nieufność, z jaką Stolica Apostolska traktowała początkowo o. Pio, jest często przedstawiana jako wrogość. Jak bardzo niesprawiedliwe są te oceny, dowodzi wydana właśnie w Polsce publikacja „Ojciec Pio i Święte Oficjum. Odtajnione archiwa Watykanu”. Jej autor, Francesco Castelli, zrekonstruował fakty na podstawie watykańskich dokumentów.
Donosy

Rok 1919. Do Świętego Oficjum dociera list od „grupy wiernych z San Giovanni Rotondo”. „Mamy do czynienia z pogaństwem. Na pojawienie się »Świętego« wszyscy padają na ziemię na znak czci: dla tych fanatycznych ludzi nie ma już Boga, (…) liczy się tylko ojciec Pio”. Watykańska dykasteria sprawę bada i przekazuje ją do archiwum. Nadawcy listu są anonimowi, a takich przypadków Święte Oficjum nie traktuje poważnie. Po krótkim czasie do Watykanu trafia kolejny donos. Tym razem parafianie oskarżają o. Pio o gromadzenie wokół siebie fanatycznych kobiet, tzw. córek ducho-
wych, co ma być „znakiem zgorszenia” i „frustracji innych kobiet”. Twierdzą także, że zakonnik „oczekuje od kleru oddania mu czci”.


W kwietniu 1920 roku do bram klasztoru w San Giovanni Rotondo puka jeden z najbłyskotliwszych umysłów tamtego czasu, franciszkanin o. Agostino Gemelli (to od jego imienia bierze nazwę słynna klinika w Rzymie). Oficjalnie przyjeżdża tu „ujęty świętością o. Pio”. Święte Oficjum nic nie wie o jego wizycie. Ale to on odegra poważną rolę w dalszym biegu wypadków.


„Stosuje samookaleczenia. Jest oszustem i psychopatą” – pisze Gemelli o ojcu Pio. – „Interwencja władz kościelnych jest bardziej niż konieczna”.


Ojciec Gemelli jest wybitnym naukowcem. Utrzymuje, że rany kapucyna są rezultatem autosugestii. Jak wynika z odtajnionych akt, asystentka Gemellego Armida Barelli naciska, by o. Pio poddać badaniom. Próbuje wymusić na to zgodę zakonnego przełożonego o. Pio. Ojciec Benedetto stanowczo jednak odmawia. Zgadza się jedynie na krótką rozmowę franciszkanina i jego asystentki z o. Pio, który z kolei, poirytowany, odprawia oboje.


Po tym incydencie Gemelli pisze list do Świętego Oficjum, w którym wysuwa 11 propozycji działań Kościoła wobec stygmatyka. W punkcie 4. pisze: „obłożyć gipsem kończynę górną i dolną ojca Pio”. Święte Oficjum odrzuca jednak te propozycje. Tym niemniej otwiera postępowanie wobec o. Pio.


Oliwy do ognia dolewają złożone przed ordynariuszem Fo-
ggii zeznania Valentiniego Visty, aptekarza z San Giovanni Rotondo. Twierdzi on, że kuzynka o. Pio kupiła u niego „w tajemnicy” czysty kwas karbolowy oraz cztery gramy silnej trucizny, weratryny. Dla aptekarza był to sygnał, iż o. Pio sam wywołuje rany na ciele. W ramach śledztwa diecezjalnego kuzynka o. Pio przyznała, że leki były potrzebne o. Pio, który miał wykonywać zastrzyki braciom, a zakupów miała dokonać w tajemnicy przed przełożonymi. Fakt ten, z oczywistych powodów, jeszcze bardziej przyczynił się do wszczęcia postępowania przez Święte Oficjum niż hipotezy Gemellego.

Włożyć palec do ran

Kongregacja wynajmuje o. Josepha Lémiusa. Oblat, zasłużony dla Kościoła (był redaktorem encykliki „Pascendi” Piusa X), od razu wyklucza sugerowane przez Gemellego „działania diabelskie”. Badając sprawę, wystawia pozytywną opinię o ojcu Pio „co do strony moralnej, ascetycznej oraz mistycznej”. Stwierdza także, że „stygmaty mogą być owocem działania nadprzyrodzonego”. W raporcie dla Świętego Oficjum oblat opisuje też jednak atmosferę w San Giovanni Rotondo. Przejawy „zabobonnego kultu” i „zbiorowe histerie” wywołują zrozumiały niepokój wśród konsultorów Kongregacji. To zatem „nieuporządkowana pobożność” i fanatyzm ludzi, a nie osoba i stygmaty o. Pio, stają się głównym celem wspomnianej deklaracji i zakazów Świętego Oficjum z 1921 roku.

Jednocześnie papież Benedykt XV, który od początku uważa kapucyna za dar Boga, na wniosek kardynałów deleguje do wizytacji w San Giovanni Rotondo bp. Carla Rossiego. Ten surowy, rozważny duchowny prowadzi 24 przesłuchania, w tym aż 16 razy spotyka się z o. Pio. I to Rossiemu po raz pierwszy zakonnik opowiada o stygmatach, o spotkaniu z cierpiącym Chrystusem na krzyżu. Biskup chce faktów. Musi „włożyć palec w miejsce ran” o. Pio. Dopiero potem redaguje raport dla Watykanu. Notuje w nim m.in., że życie ewangeliczne o. Pio jest wzorowe, pokorne, a oskarżenia, iż „ten biedny Kapucyn to cudotwórca i fanatyczny kombinator są bezpodstawne”. Odnosząc się do zarzutów o. Gemellego, jakoby o. Pio kupował sobie drogie perfumy, Rossi pisze, iż „niezwykle miła woń fiołków”, która rozchodzi się falami wokół zakonnika, pozwala domniemywać Boskiego pochodzenia znaku”. Ale dodaje, także odnosząc się do wysokiej 48-stopniowej temperatury ciała o. Pio, że jako „ostrożny inkwizytor nie śmie się wypowiadać” i że „wszystko objawi nam Pan”.


Kluczowa kwestia to stygmaty. Rossi wyklucza, podobnie jak o. Lémius, ich diabelskie pochodzenie, autosugestię czy oszustwo. Ostateczną ocenę pozostawia jednak konsultorom Świętego Oficjum. Zaleca wszakże, by nie przenosić o. Pio z San Giovanni Rotondo, ale by „domagać się poprawy zachowania kobiet” i zmniejszyć częstotliwość odwiedzania przez nie kościoła.


Konsultorzy szybko uznają życie o. Pio za właściwe. Jednak część z nich chce, by kapucyna przenieść do innego klasztoru. Chcąc uspokoić sytuację, „by opadły emocje”, wydają szereg zaleceń, aby o. Pio unikał publicznych wyjść, nie pokazywał stygmatów i zaprzestał prowadzenia korespondencji.


Czemu jednak po roku Watykan całkowicie odsuwa o. Pio od czynności kapłańskich? Z obserwacji kolejnych wysłanników wynika bowiem, że zakonnik nie dostosowuje się do zaleceń Świętego Oficjum. Jak to możliwe, skoro o. Pio kocha Kościół, a posłuszeństwo ceni wysoko?


Z odtajnionej teraz relacji promotora sprawiedliwości, który zajmował się sprawą o. Pio, wynika, że kapucyn nic nie wiedział o dyspozycjach Watykanu! Przełożony kapucynów zataił bowiem przed nim oświadczenie Świętego Oficjum.


Papież nie karci o. Pio. Wzywa prowincjała kapucynów do Rzymu. Święte Oficjum udziela mu „poważnego upomnienia za niewykonanie jego poleceń”.

Nie potępili go



W 1923 roku „L’Osservatore Romano” publikuje oświadczenie Świętego Oficjum o braku nadprzyrodzonego charakteru stygmatów kapucyna. Dziś istnienie tego dokumentu jest komentowane jako oficjalne odrzucenie o. Pio. Francesco Castelli uważa jednak, że tę deklarację źle się interpretuje. Kongregacja stwierdzając non constat, „co oznacza jedynie, że my tego teraz nie stwierdziliśmy” – tłumaczył jeden z kardynałów – wolała zachować ostrożność i czekać. Święte Oficjum nie potępiło o. Pio. Watykan nigdy nie napisał też o nim nic negatywnego. Trzeba pamiętać, że sytuacja, w jakiej znalazł się Kościół w czasach kapucyna, była delikatna. Według badań, w samym tylko XX wieku na świecie żyły 93 osoby podające się za stygmatyków. Wśród nich pojawiali się oszuści i psychicznie chorzy. Kościół musiał być roztropny, by dobrze rozeznać te przypadki.

Z Gościa Niedzielnego:

Festiwal wiary czerwiec 2014 - Rzeszów

Polecam bardzo ciekawe rekolekcje!


Rekolekcje pod tytułem „Skosztujcie i zobaczcie jak dobry jest Pan" prowadzone przez ks. Rafała Jarosiewicza (...), oraz Szkołę Nowej Ewangelizacji z Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej (www.kochaj.my). 

Są to zamknięte rekolekcje ewangelizacyjne z modlitwą uzdrowienia. 

SNE kieruje się słowami św. Jana Pawła II który mówił, iż „Nowa Ewangelizacja powinna być „nowa w zapale, metodzie i środkach wyrazu". 

Ponieważ ewangelizacja dokonuje się we wspólnocie oraz w łączności z Kościołem, zapraszamy do wejścia we wspólnotę przez wzięcie udziału w rekolekcjach.


piątek poranek

piątek przedpołudnie
piątek popołudnie

Piatek popoludnie po awarii

piatek wieczór


sobota poranek - podaje sposób codziennej modlitwy i czytania Słowa Bożego


sobota konferencja południowa

sobota południe ciąg dalszy

sobota popołudnie

sobota Eucharystia



sobota, 14 czerwca 2014

Aborcja to holokaust?

Czy można zmienić punkt widzenia o 180 stopni w ciągu kilku minut?
Co może to spowodować? Argumenty? Porównania? Wyobraźnia? Szczera rozmowa?

Podziwiam mądrość prowadzącego rozmowę.
I odwagę myślenia tych, z którymi rozmawiał.
Obejrzyj koniecznie (uwaga! - drastyczne zdjęcia - nie dla dzieci):

polskie napisy:
https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=PXNDn0H-gBM

polski lektor:
http://www.youtube.com/watch?v=2qfioU-qrFM

projekt heart changer:
http://www.heartchanger.com/index.php

Popieram profesora Chazana

Ktoś mówi, że trzeba przestrzegać prawa.
Prawo ma służyć człowiekowi - nie człowiek prawu.
70 lat temu też byli tacy, którzy mówili, że muszą wypełniać prawo i rozkazy władzy zabijając bezbronnych, niewygodnych, chorych...


https://www.facebook.com/popieramprofesora






Zdjęcie: Trwa silna medialna nagonka na profesora Chazana, doskonałego ginekologa odmawiającego wykonywania aborcji. 

Wyraźmy poparcie dla profesora - udostępnijmy zdjęcie!
Polećmy tę stronę do polubienia znajomym!

piątek, 23 maja 2014

Intronizacja Najświętszego Serca Pana Jezusa a intronizacja Chrystusa Króla

Wklejam całość tekstu, który można ściągnąć w wersji oryginalnej z tej strony:
http://www.intronizacja.redemptor.pl/index.php?grupa=9&id=140

Pogrubienia i podkreślenia w artykule są w większości moje, częściowo autora tekstu.

-------------------------------------------------------------

Jan Mikrut CSsR 

 Intronizacja Najświętszego Serca Pana Jezusa -
Wybór Jezusa w tajemnicy Jego  Serca

a b c
Dla tych, co na ambonie
i pod amboną

Kraków 2012 r. 
-------------------------------------------------------------

Wstęp

Zasadą zastosowaną w tym materiale jest znane filozoficzne zalecenie: rozróżniaj! Rozróżnienia dokonuje się według czegoś, co właśnie jest różne, np. podmiot, odniesienie do kogoś lub czegoś. Rozróżnianie pozwala precyzyjnie ukazywać dane zjawiska, określać je, nazywać.
W kulcie Najświętszego Serca Pana Jezusa (NSPJ) potocznie używa się wiele nieprecyzyjnych pojęć. Wielu, także duchownych, w tym kaznodziejów podejmujących temat intronizacji czy poświęcenia, nie widzi różnicy pomiędzy tymi pojęciami. „To przecież to samo”, słyszy się nader często. Sprawa się komplikuje, gdy pojęcia te odnosi się do różnych wymiarów Osoby Jezusa Chrystusa. Jedni mówią o intronizacji Serca Pana Jezusa, inni o intronizacji Jezusa jako Króla. Jedni pragną intronizować Chrystusa Króla Wszechświata, inni Chrystusa jako Króla Polski. Gdyby te sprawy pozostawały w sferze dociekań rozumowych, nie byłoby problemu. On jednak zaczyna istnieć, gdy te dyskusje prowadzą do konfliktu pomiędzy stronami i forsowania pojęć, które pociągają za sobą konkretne działania i to w tych samych środowiskach.
Mam nadzieję, że te rozróżnienia pomogą kaznodziejom prowadzącym rekolekcje intronizacyjne NSPJ oraz będą zachętą do pogłębionego studium tej tematyki z zakresu teologii dogmatycznej, historii, mistyki, ascetyki… „wypływania na głębię”, a tym pod amboną, pozwolą lepiej zrozumieć tych, co na ambonie. 


---------------------

Kult Chrystusa Króla a kult Serca Pana Jezusa

Bóg jest Królem. Ta prawda jak złota nić przewija się przez całe Pismo Święte od pierwszych kart, aż po ostatnie. Jezus, Odwieczny Syn Boży jest Królem. Taka była Jego świadomość. Potwierdził to w rozmowie z Piłatem. W Apokalipsie Zmartwychwstały Chrystus ukazany jest jako zwycięski Król królów i Pan panów. A na szacie i na biodrze swym ma wypisane imię: Król królów i Pan panów (Ap 19,16) 

Prawda o Jezusie prowadzi nas do odkrycia tajemnicy Miłości Ojca, który swojego Syna posyła na świat, aby zbawić ludzi („On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba” – Wyznanie wiary). Odwieczny Syn Boży staje się człowiekiem i objawia nam prawdę o Trójcy Świętej, Bogu, który jest Miłością. Ta miłość objawiła się w życiu Jezusa przez „bycie dla” Ojca i ludzi. Poznanie tego, co Bóg uczynił dla nas, czego dokonał Jezus z miłości do Ojca i ludzi, porywa, fascynuje, pociąga, otwiera serca, staje się główną motywacją wyboru Jezusa jako naszego Pana – gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do Siebie (J 12, 32). Poznanie, czego Jezus dokonał z miłości do nas, skupia naszą uwagę na Jezusie w tajemnicy Wcielenia, Krzyża i zmartwychwstania oraz Kościoła gromadzącego się na Eucharystii. Jezus zmartwychwstały żyje, „siedzi po prawicy Ojca”, Jego Boskie Serce bije, nieustannie wstawia się za nami. 

Nie ma sprzeczności pomiędzy kultem Chrystusa Króla i Bożego Serca Króla królów i Pana panów. To dwie strony tego samego medalu. Poznanie Objawienia, kim Jezus jest i co uczynił dla nas, prowadzi nas do uznania Jezusa jako Króla i odpowiedzi na miłość Jego Boskiego Serca. Pius XII w encyklice Haurietis aquas pisze: „Serce naszego Odkupiciela jest zatem obrazem Boskiej Osoby Słowa i Jego podwójnej natury– Boskiej i ludzkiej. Z tego tytułu należy w Nim widzieć nie tylko symbol, ale jakby streszczenie całej tajemnicy naszego odkupienia. Kiedy wielbimy Najświętsze Serce Jezusa, to w nim i przez nie czcimy zarówno niestworzoną miłość Słowa Bożego, jak i Jego miłość ludzką, wraz ze wszystkimi uczuciami i cnotami” (7).


Jezus Chrystus Królem;  królowanie Jezusa Chrystusa

Jezus Chrystus jest Królem. Jezus Chrystus Królem jest i pozostanie nim na zawsze, niezależnie od kogokolwiek i czegokolwiek, nawet od całego piekła, niezależnie od tego, czy ktoś to uznaje, czy nie. Uznanie tego faktu jest wyznaniem wiary w Jezusa, Syna Bożego, który za sprawą Ducha Świętego stał się człowiekiem, swoją miłość do Ojca i ludzi objawił przez dar z samego Siebie. Ta miłość miała i ma wymiar Bosko-ludzki; dzięki Tajemnicy Wcielenia ma wymiar Serca. Jezus jest Królem nie przez elekcję kogokolwiek. To nie ludzie decydują o tym, że Jezus jest Królem. To fakt obiektywny, niezależny od stworzeń.

Święto Chrystusa Króla, wprowadzone przez Piusa XI w czasach panoszącego się liberalizmu, zwraca uwagę na Osobę Jezusa jako punkt odniesienia dla zagubionego świata, nie znosząc, ani nie deprecjonując bardzo rozwiniętego wtedy kultu Bożego Serca. Dziś, gdy w centrum stawia się człowieka, a z życia jednostek i społeczeństw wyrzuca się Boga, zwracanie uwagi na Jezusa Króla w tajemnicy Jego Serca jest wezwaniem dla Jego wyznawców do dawania świadectwa wobec ludzi, którzy odrzucając Miłość, zmierzają ku przepaści.


Królowanie Boga. Bóg króluje, oblókł się w majestat (Ps 93); króluje niezależnie od nas. W ludzkich sercach, rodzinach, społecznościach Bóg pragnie królować uwzględniając wolność tych, których stworzył na swój obraz i podobieństwo. Dlatego ludzkie decyzje, wybory sprawiają, że ludzkie serca, rodziny, społeczności stają się miejscem królowania Boga. Bóg jest Królem wszystkich ludzi, króluje jednak w sercach tych, którzy się na to godzą. Jezus jest Królem wszystkich ludzi, także tych zbuntowanych przeciwko Niemu, ale trudno jest powiedzieć, że Jezus króluje w sercach tych, którzy to królowanie odrzucają. Można być człowiekiem ochrzczonym, a potępić się i być bez Boga na wieki! Bóg jest Królem aniołów,  także tych zbuntowanych, ale aniołowie zbuntowani nie godzą się na królowanie Boga w ich istnieniu. Jezus króluje w życiu osób rozumnych i wolnych, gdy na miłość Bożego Serca odpowiada się miłością. Bóg szanuje wolność swoich stworzeń, którą im dał.


Królowanie Jezusa Chrystusa  przez intronizację Jego Boskiego Serca

Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy (WAM) wydało dwa tomy tekstów źródłowych z pism służebnicy Bożej Rozalii Celakówny pod redakcją Ks. prof. Władysława Kubika SJ, odpowiedzialnego z ramienia Południowej Prowincji Jezuitów za czystość kultu służebnicy Bożej Rozalii Celakówny: Wyznania z przeżyć wewnętrznych, WAM, Kraków 2009; Pisma, WAM, Kraków 2008. 

Według pism Służebnicy Bożej Jezus ma być uznany jako Król Polski przez intronizację Jego Boskiego serca. To uznanie Jezusa jako Króla Polski ma być potwierdzone nawróceniem i porzuceniem grzechów. W różnej interpretacji sformułowania: „przez Intronizację” jest sedno niezgody pomiędzy różnymi ugrupowaniami zaangażowanymi w intronizację bardzo różnie rozumianą. W pismach służebnicy Bożej Rozalii Celakówny słowo „intronizacja” odnosi się do Serca Pana Jezusa. Jeśli Rozalia pisze o Jezusie jako Królu Polski, dodaje: „przez intronizację Jego Boskiego Serca”, lub skrótem: „przez intronizację”. (Por. Wyznania, m.in. s. 84, 86, 88, 124, 277, 278, 280, 298, 299, 374; Pisma, m.in. s. 329, 335, 358, 360, 361).

W skrótach: przez intronizację (bez dodania NSPJ) kontekst zapisów służebnicy Bożej Rozalii jest wyraźny: chodzi o intronizację NSPJ. Przykładem może być zestawienie tekstów ze strony 207 Wyznań, gdzie pojawia się skrót: „przez Intronizację” z listem O. Generała OO. Paulinów O. Piusa Przeździeckiego do Kard. Augusta Hlonda, w którym to liście pisze tylko o intronizacji NSPJ. W liście O. Generała Piusa Przeździeckiego ani razu nie pojawia się sformułowanie o intronizacji Jezusa na Króla Polski, lecz „uznaniu Jezusa za Króla, w zupełności przez Intronizację”. Słowo „intronizacja” w liście odnosi się do NSPJ. List O. Generała można znaleźć m.in. w: Polska nie zginie, jeśli… Wydawnictwo SS. Loretanek, Warszawa 2002, s. 82. Jest on zamieszczony na końcu tego opracowania.

Logika sformułowania: „przez intronizację Najświętszego Serca Pana Jezusa”, jest w pismach Rozalii ewidentna. Najpierw trzeba coś uczynić, (współpraca z łaską), aby Jezus mógł królować w życiu osób, rodzin, społeczeństw, państwa: dokonać radykalnego wyboru Jezusa, aktu intronizacji NSPJ, co wiąże się z nawróceniem i porzuceniem grzechów. W centrum życia osobistego, rodzinnego i społecznego należy postawić Miłość. To oznacza intronizację NSPJ jako proces nawrócenia i życie według Dekalogu i Ewangelii.

Najłatwiej jest poświęcić Sercu Jezusa siebie, rodziny, Polskę (poświęcenie rozumiane jako modlitwa – rozróżnienie, patrz poniżej). To niewiele kosztuje, chociaż dla wielu okazuje się czymś nadzwyczajnym, niepotrzebnym, a w obecnej sytuacji politycznej wręcz niemożliwym. „Ja” poświęcam się Tobie. Czy to dziś wystarczy? Czy nie jest konieczne wyznanie w pokorze i wdzięczności: „Jezu, Ty! Twoje Boskie Serce, Twoja Miłość, Twoje prawo, Twoja sprawiedliwość”, aby następnie powiedzieć: „odpowiadając na Twoją Miłość poświęcam się, poświęcamy się Tobie”? Pytanie retoryczne: czy to wystarczy? 

Doświadczenie mistyczne Rozalii a interpretacje teologiczna jej przesłań

Katechizm Kościoła Katolickiego w punkcie 67 poucza: „W historii zdarzały się tak zwane objawienia prywatne; niektóre z nich zostały uznane przez Kościół. Nie należą one jednak do depozytu wiary. Ich rolą nie jest »ulepszanie«, czy uzupełnianie ostatecznego Objawienia Chrystusa, lecz pomoc w pełniejszym przeżywaniu go w jakiejś epoce historycznej. Zmysł wiary wiernych, kierowany przez Urząd Nauczycielski Kościoła, umie rozróżnić i przyjmować to, co w tych objawieniach stanowi autentyczne wezwanie Chrystusa lub świętych, skierowane do Kościoła”. 

Podstawą tego rozróżnienia pomiędzy doświadczeniem mistycznym a interpretacją teologiczną doświadczenia jest różna natura przekazu tego, co jest przedmiotem poznania. W wypadku doświadczenia mistycznego dane stwierdzenie nie jest „wypracowane” przez intelekt, lecz przekazane w sposób, który wymyka się ludzkiej logice i najczęściej ją przerasta (różne objawienia przekazywane dzieciom w określeniach, których nie rozumiały). Przykładem może być Bernadeta Soubirous. Niemająca wykształcenia teologicznego, czternastoletnia dziewczyna przekazała światu coś, czego sama nie mogła wymyślić: prawdę dotyczącą tajemnicy Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, która się jej objawiła: „Ja jestem Niepokalane Poczęcie”. 

W interpretacji teologicznej przekazywanie prawdy subiektywnej, (często tylko „prawdy”) i prawdy obiektywnej odbywa się „ludzką” drogą. W tym wypadku osobą przekazującą daną prawdę albo „prawdę” jest człowiek bardziej lub mniej wykształcony, który odważa się dzielić z innymi swoimi przemyśleniami i odkryciami, oraz interpretować wydarzenia i przekazywać je innym we własnej wersji. Tę rolę w Kościele pełnią miedzy innymi teologowie. W Kościele rola teologów jest ważna, ale podporządkowana Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła. 
W historii Kościoła było wielu teologów, którzy interpretowali Objawienie Boże zawarte w Piśmie Świętym i Tradycji w sposób niezgodny z nauką Kościoła. Wielkim reformatorem Kościoła na podstawie własnych interpretacji prawdy objawionej był Marcin Luter. W ostatnich latach takim przykładem może być Hans Kung, niemiecki teolog, profesor, któremu została odebrana misja nauczania teologii na Uniwersytecie w Tybindze, ponieważ jego nauka okazała się niezgodna z nauką Kościoła. W sprawach wiary, moralności chrześcijańskiej i dyscypliny kościelnej ostatnie słowo ma Urząd Nauczycielski Kościoła – papież i kolegium biskupów pod jego przewodnictwem. 

W pismach służebnicy Bożej Rozalii Celakówny można wyraźnie odróżnić to, co było jej przekazywane w doświadczeniach mistycznych, od tego, co było jej przemyśleniem. Klasycznym przykładem w tym względzie może być opis badań służebnicy Bożej Rozalii prowadzonych na zlecenie Kard. Augusta Hlonda przez neurologa Józefa Horodeńskiego, zapisany przez nią samą, a następnie zweryfikowany przez jej kierownika duchowego i jeszcze na dodatek skonfrontowany z lekarzem, który ją badał. W Wyznaniach na stronie 124 czytamy:

Dr Horodeński: Jakie pani miała polecenia prócz siebie, np. co do Polski? Rozalia: Polska ma uznać Chrystusa Pana swym Królem nie w teorii, lecz w praktyce. Dr Horodeński: Proszę mi jednak powiedzieć w cudzysłowie. Rozalia: „powiedz Mu (chodziło o jej kierownika duchowego Ks. Zygmunta Dobrzyckiego), niech napisze list do Eminencji kardynała Hlonda, Prymasa Polski, by zaprowadzono Intronizację Mojego Serca w Polsce. W tym Sercu jest jedyny ratunek dla Polski. Bóg chce ukarać nie tylko Polskę, ale cały świat za grzechy nieczyste i morderstwa. Najwięcej ranią moje Serce grzechy nieczyste. Wynagradzajcie za te grzechy”. 

 Przebieg badania służebnica Boża Rozalia opisała w szczegółach swojemu kierownikowi duchowemu Ks. Zygmuntowi Dobrzyckiemu. Z tym opisem Ks. Dobrzycki udał się do dra Horodeńskiego, aby się ustosunkował do przekazu Rozalii. Lekarz potwierdził zgodność zapisu Rozalii z przeprowadzonym badaniem lekarskim. Ten zapis służebnicy Bożej jest ważny, nie tylko dlatego, że jest potwierdzony przez lekarza i kierownika duchowego, ale także dlatego, że pokazuje wyraźnie różnicę pomiędzy potocznym rozumieniem przekazu mistycznego przez sama Rozalię, a cytatem tego przekazu. 

Logika domaga się przyjęcia przekazu samej służebnicy Bożej potwierdzonego przez jej spowiednika i kierownika duchowego oraz lekarza. Nie ma logicznych przesłanek, aby poddawać w wątpliwość przekonanie O. K. Dobrzyckiego o intronizacji NSPJ przekazującego przesłanie swojemu przełożonemu O. Generałowi z naleganiem, aby interweniował u Ks. kard. Hlonda w celu przyśpieszenia intronizacji NSPJ. 

Czyżby spowiednik Rozalii się mylił, a obecni interpretatorzy przesłań Rozalii Celakówny mieli rację? Czy O. Generał Pius Przeździecki piszący w tej sprawie do Ks. kard. Hlonda także był w błędzie? Ich sformułowania są jednoznaczne: intronizacja NSPJ! 

Biskupi polscy zgromadzeni na 353. Konferencji Episkopatu Polski w komunikacie z 29 września 2010 roku wypowiedzieli się na temat działań na rzecz intronizacji Chrystusa na Króla Polski. „Konferencja Episkopatu po raz kolejny odniosła się krytycznie do inicjatyw zmierzających do ogłoszenia Jezusa Królem Polski. Biskupi jednocześnie zwracają uwagę na potrzebę pogłębienia wiary w Jezusa Chrystusa, jako Króla Wszechświata i Pana dziejów. Przestrzegają przed sprowadzaniem królowania Jezusa do jednorazowego aktu intronizacji, który miałby rozwiązać wszystkie problemy. Sam Chrystus wzywa swoich uczniów do podejmowania krzyża i pójścia za Nim w duchu Jego królowania, które nie jest z tego świata (por. J 18,36)”. 

  Natomiast w Dokumencie Komisji Nauki Wiary Episkopatu Polski z 4 marca 2008 roku przekazanym biskupom diecezjalnym znajdujemy pozytywne odniesienie do Wspólnot dla Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa. W dokumencie czytamy m.in.: „Ruch Wspólnot dla Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa, jako posiadający najszerszy zasięg i wiele pozytywnych aspektów, zasługuje na uznanie i obronę. (…) Nie wymaga jakiegoś asystenta kościelnego, ponieważ opiera się na podstawowej współpracy z parafią i proboszczem. Dla ogólnego porządku w diecezji i dla ich szerszego zaangażowania wspólnoty mogłyby być zgłaszane w Wydziałach Duszpasterskich Kurii Diecezjalnych”. 

Wspólnoty dla Intronizacji NSPJ istnieją w trzydziestu dwóch diecezjach za aprobatą biskupów diecezjalnych (dane z 2011 roku).

Zasady działalności Wspólnot ujęte zostały w książce Wspólnoty dla Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa Króla królów i Pana panów autorstwa założycielki pierwszej krakowskiej Wspólnoty dla Intronizacji NSPJ z Nihil obstat prowincjała Południowej Prowincji Jezuitów odpowiedzialnych za czystość kultu służebnicy Bożej Rozalii Celakówny. 

Proces beatyfikacyjny służebnicy Bożej prowadzony jest obecnie w Rzymie i stamtąd oczekujemy ostatecznej interpretacji pism służebnicy Bożej Rozalii. 

Dopóki Kościół po wnikliwych badaniach pism Rozalii Celakówny nie wypowie się autorytatywnie na temat intronizacji, pozostaje wolność interpretacji, która powinna uwzględniać logikę zapisów służebnicy Bożej Rozalii i życzliwą uwagę i akceptację większości biskupów diecezjalnych w Polsce. 

Materiały źródłowe o Służebnicy Bożej Roazlii Celakównie znajdziemy w Wydawnictwie WAM, Kraków,  Służebnica Boża Rozalia Celakówna, Pisma i Wyznania




INTRONIZACJA NAJŚWIĘTSZEGO SERCA PANA JEZUSA 
 TO 
WYBÓR JEZUSA CHRYSTUSA W TAJEMNICY JEGO SERCA



Wymiary intronizacji NSPJ

Akt intronizacji NSPJ a intronizacja NSPJ


Akt intronizacji NSPJ to w istocie akt wiary w prawdę objawioną kim Jezus jest i co uczynił dla naszego zbawienia. To radykalny wybór Miłości objawionej w Sercu Bożego Syna. Jezus jest Królem Miłości. Akt intronizacji Serca Pana Jezusa to wybór Jezusa jako Osoby, której miłość objawiła się w tajemnicy Wcielenia, Odkupienia i Kościoła. „Bóg jest Miłością”! 

Intronizacja NSPJ w życiu tych, którzy dokonali aktu intronizacji NSPJ oznacza, że Jezus króluje, będąc w centrum ich życia. „Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na właściwym miejscu” (św. Augustyn).



Intronizacja osobista, rodzinna, w wymiarze społecznym

Podstawą rozróżnienia wymiarów intronizacji jest fakt, kto dokonuje intronizacji (osoba, rodzina, społeczność: wspólnota, parafia, gmina, miasto, państwo itd).

a) Intronizacja osobista

 a 1) Akt intronizacji – osobisty

Akt intronizacji osobisty to czas opowiedzenia się osoby za Jezusem rozpoznanym przez miłość, Jego Serce: Jezu, jesteś Królem, Królem Miłości – to prawda obiektywna. Jezu, jesteś moim Królem – to wyrażenie swojego stosunku do Jezusa, Króla Miłości. Daj mi poznać wolę Twoją, Panie – to wyrażenie gotowości pełnienia woli Bożej, bo przez jej wypełnienie Jezus króluje w sercach odpowiadających miłością na Miłość. Oto jestem – to oddanie się do dyspozycji Jezusa.
Motywacją intronizacji jest akt wiary, fascynacja tym, kim jest Bóg objawiony w Jezusie, i to, co dla nas uczynił. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie (J 12, 32) 


a 2) Intronizacja NSPJ w życiu osobistym

To wola i pragnienie, aby serce osoby dokonującej aktu intronizacji było rzeczywistym królestwem Jezusa, aby On zajmował centralne miejsce w życiu, to życie według Serca Bożego. Miłość osoby domaga się odpowiedzi miłości osoby, relacji osobowych. W życiu człowieka, który dokonuje radykalnego wyboru Jezusa ze względu na Jego miłość, relacja osobowa staje się żywa, podobnie jak pomiędzy osobami, które się kochają. 

b) Intronizacja rodzinna

 b 1) Akt intronizacji rodziny

Członkowie rodziny dobrze poinformowani, czym jest intronizacja NSPJ (temu m.in. służą rekolekcje intronizacyjne), gromadzą się we własnych domach, aby tam wspólnie dokonać aktu intronizacji w sposób wskazany przez rekolekcjonistów i duszpasterzy. O intronizacji rodziny możemy mówić wtedy, gdy cała rodzina gromadzi się na modlitwie intronizacyjnej, a nie tylko niektórzy jej członkowie. W razie niemożności uczestnictwa w tym akcie niektórych członków rodziny, nieobecne osoby wyrażają swoją wolę uczestniczenia w intronizacji.


b 2) Akt intronizacji w rodzinie

O akcie intronizacji w rodzinie można mówić wtedy, gdy taki fakt zaistnieje, a niektórzy członkowie rodziny świadomie w nim nie uczestniczą i nie chcą w swoim życiu stosować się do niej.


b 3) Intronizacja w rodzinie

Akt intronizacji NSPJ jest wyrazem wiary, miłości, pragnienia życia według Serca Bożego. Jest więc rzeczą oczywistą, że za słowami powinny iść czyny. Nie ten bowiem, który mówi „Panie, Panie” wchodzi do królestwa niebieskiego. Każdy akt intronizacji dla rodzin proponowany w czasie rekolekcji intronizacyjnych NSPJ zawiera trzy zasadnicze elementy: wyznanie, kim Jezus jest, poświęcenie się Jego Boskiemu Sercu i zobowiązanie się do życia według Bożego Serca. Zobowiązania podejmowane w czasie aktu intronizacyjnego dotyczą właśnie rodziny i sposobu życia jako Kościoła Domowego. 


c) Intronizacja w wymiarze społecznym

Ten wymiar intronizacji NSPJ wywołuje najwięcej kontrowersji. Tu właśnie potrzebne są rozróżnienia.

Autonomia Kościoła i państwa

 Od razu na wstępie trzeba zaznaczyć, że mówimy nie o oddzieleniu, rozdzieleniu Kościoła i państwa, lecz o autonomii. To ważne rozróżnienie, bowiem historia pokazuje, że w tym względzie miały miejsce wielorakie nadużycia. Znany jest z historii problem inwestytury, a współcześnie problem kościołów narodowych (Kościół polskokatolicki i szczególnie nabrzmiały problem kościoła narodowego w Chinach). Rozdzielenie Kościoła od państwa – owoc rewolucji francuskiej, skutkuje wieloma ograniczeniami przez państwo roli Kościoła w życiu publicznym.

Dokumenty Soboru Watykańskiego II określają granice autonomii Kościoła i państwa. „Wspólnota polityczna i Kościół są w swoich dziedzinach niezależne i autonomiczne (Gaudium et spes, 76). Kościół dla realizowania swojej misji nadprzyrodzonej oraz łączenia ludzkich wspólnot i narodów musi mieć prawdziwą wolność (Gaudium et spes, 42) i swobodę w głoszeniu wiary, w nauczaniu swojej nauki społecznej (…), w wydawaniu oceny moralnej (…), kiedy domagają się tego podstawowe prawa osoby lub zbawienie dusz (Gaudium et spes, 76)”.

Jak te prawdy powinny funkcjonować w praktyce życia? 
Kościół nie wchodzi w kompetencje państwa i jego struktury (duchowni nie są urzędnikami państwowymi, nie wchodzą do parlamentów ani do struktur władzy państwowej), co nie oznacza, że nie ma prawa głoszenia nauki Jezusa wszystkim, także ludziom władzy. Kościół, mając władzę od Jezusa, strzeże prawa głoszenia Jego nauki, strzeże depozytu zbawienia w wymiarze sakramentalnym, nie pozwala władzy świeckiej wkraczać w dziedzinę pasterską itp. Co cesarskie – cesarzowi, co boskie – Bogu. 

Państwo ma także swoje kompetencje w wymiarze życia społecznego swoich obywateli, które wynikają z potrójnej władzy: ustawodawczej, sądowniczej i wykonawczej. Wobec tej władzy chrześcijanin przyjmuje zasadę: „trzeba bardziej bać się Boga niż ludzi”. Gdy więc prawa stanowione przez władzę świecką wykraczają przeciwko prawu Bożemu, „trzeba bardziej bać się Boga niż ludzi”. 


Akt intronizacji w wymiarze społecznym.

Akt intronizacji NSPJ jest aktem wiary, jest wyznaniem wiary, jest także świadectwem wiary i zawsze ma wymiar osobowy. Oznacza to, że akt intronizacji w wymiarze społecznym, a nawet państwowym, jest podejmowany przez osoby, a nie przez urzędy. 

Każdy wyznawca Chrystusa ma obowiązek świadczenia o Chrystusie. To, że się jest człowiekiem stworzonym na obraz i podobieństwo Boże, zobowiązuje do bycia dobrym. Bóg jest Miłością. Tę prawdę o Bogu Trójjedynym objawił nam Jezus Chrystus. Prawo miłości Boga i bliźniego wypływa z naszej natury niezależnie od wiary. Wierzący w Chrystusa poprzez wiarę zyskują nową motywację do bycia dobrym. Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili (Mt 25, 40). Prawo to jednak wypływa z natury ludzkiej i obowiązuje wszystkich, niezależnie od ich wiary czy nawet niewiary. 

Natomiast jako chrześcijanie mamy obowiązek świadczenia o Jezusie z nakazu Chrystusa: Ale, gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei i w Samarii, i aż po krańce ziemi (Dz 1, 8). To świadectwo objawia się przede wszystkim w czynie, ale wymiar naszego życia społecznego domaga się także wyznania, przyznania się do Chrystusa. Do każdego więc, kto się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie (Mt 10, 32–33).

Gdy więc w danej społeczności ma miejsce akt intronizacji NSPJ, mogą i powinni uczestniczyć w niej także osoby pełniące funkcje społeczne. W dotychczasowej praktyce rekolekcji intronizacyjnych prowadzonych przez redemptorystów w łączności ze Wspólnotami dla Intronizacji NSPJ do aktu intronizacji zapraszane są osoby pełniące różne zadania, zawody w wymiarze społecznym. W licznym gronie (najczęściej kilkunastu delegacji) znajdują się urzędnicy państwowi – radni, prezydenci miast, starostowie itp., przedstawiciele różnych zawodów – lekarze, nauczyciele, Stowarzyszenia i Wspólnoty kościelne itd. Ich wyznanie wiary i wola życia według Bożego Serca, jako wyznawców Chrystusa oznacza, że w miejscach, w których pracują, zobowiązują się stosować zasady płynące z Dekalogu i Ewangelii. 
A więc, poszczególne Akty intronizacji będą zatytułowane: Akt intronizacji NSPJ Króla królów i Pana panów Prezydenta miasta…, Radnego (nie Rady), żołnierzy (nie Wojska Polskiego), pracowników Służby Zdrowia (nie Służby Zdrowia), nauczycieli i wychowawców (nie Związku Nauczycielstwa Polskiego czy innych organizacji związanych z edukacją itp.). 

Kościół i społeczności świeckie w dziele intronizacji

Inicjatywy intronizacji NSPJ

Inicjatywy intronizacji NSPJ mogą wychodzić nie tylko od hierarchii, lecz także od zakonników, zakonnic i osób świeckich. W historii Kościoła istnieje wiele przypadków aktywności osób zakonnych i świeckich inspirowanych Ewangelią, czy osobistymi doświadczeniami płynącymi z wiary. Ich doświadczenia często wpływały na świadomość wiernych i nowe odkrywanie prawd zawartych w Objawieniu Bożym. (powstawanie nowych zakonów, kult Serca Pana Jezusa, kult miłosierdzia Bożego itp.). Duch wieje, kędy chce. (J 3, 8) Te inspiracje rozumie się w świetle Katechizmu Kościoła Katolickiego p. 67 (wyjaśnienie jak wyżej).

W Polsce istnieją liczne Wspólnoty dla Intronizacji NSPJ, które oddolnie proponują intronizację w parafiach, miejscowościach i miastach. Inspiratorką tych działań jest służebnica Boża Rozalia Celakówna. 

Wspólnoty dla Intronizacji NSPJ Króla królów i Pana panów zaangażowane w dzieło intronizacji mają struktury parafialne i swoje inicjatywy rozpoczynają od parafii, będąc w jedności z hierarchią kościelną. Pierwszą ich inicjatywą jest modlitwa osobista i wspólnotowa. W centrum życia i działania członków Wspólnot jest Eucharystia. Wspólnoty gromadzą się na cotygodniowej adoracji Najświętszego Sakramentu, które prowadzone są przez osoby świeckie w duchu wynagrodzenia NSPJ. Po pewnym czasie Wspólnoty, współpracując z duszpasterzami, włączają się czynnie w przygotowanie rekolekcji intronizacyjnych NSPJ. Po ich zakończeniu trwają w dalszym ciągu na modlitwie, koncentrując ją na Eucharystii, zapraszając do niej coraz to nowe osoby oraz apostołując w dziele intronizacji NSPJ.

Uwaga! W tym miejscu należałoby wspomnieć o innych inicjatywach intronizacyjnych, jakie są podejmowane przez różne grupy świeckich. Wymagałoby to jednak ich oceny, co nie jest tematem tego opracowania.

Wspólnoty dla Intronizacji NSPJ Króla królów i Pana panów – podkreślając tę właśnie nazwę – zdecydowanie określają się jako kościelne, istniejące w parafiach i pielęgnujące jedność z duszpasterzami. Wszelkie metody nacisku na biskupów, marsze, wiece, agresja, agresywna literatura itp. są im obce.


Miejsca intronizacji

Osobista intronizacja NSPJ może mieć miejsce wszędzie, jest bowiem aktem osobistym, wewnętrznym. Najlepszym miejscem jest świątynia, w której sprawowana jest Eucharystia. Momentem najbardziej odpowiednim wydaje się czas po Komunii świętej.
Miejscem intronizacji NSPJ w rodzinie jest rodzina. 
O miejscu intronizacji w wymiarze społecznym decyduje odpowiednia władza kościelna w porozumieniu z odpowiednimi władzami świeckimi, które mają brać udział w tym wydarzeniu. 


Intronizacja NSPJ a koronacja figur i obrazów Pana Jezusa

Kościół nadaje tytuły Jezusowi, koronuje figury i obrazy, co jest wyrazem czci Kościoła dla Jezusa, ale nie jest to jednoznaczne z intronizacją NSPJ. Intronizacja to nie koronacja figury czy obrazu! Intronizacja NSPJ wiąże się z nawróceniem i porzuceniem grzechów. Jest aktem wewnętrznym i nie można jej utożsamiać z zewnętrznymi znakami. Mogą jej towarzyszyć znaki zewnętrzne i najczęściej towarzyszą,  jak poświęcenie obrazów i figur Pana Jezusa. Są one jednak znakami intronizacji jako aktu wewnętrznego dokonanego w wymiarze osobistym czy społecznym. Postawienie pomnika Chrystusa Króla z koroną na głowie nie oznacza intronizacji.



Intronizacja NSPJ a poświęcenie NSPJ

Podstawą do rozróżnienia tych dwóch pojęć jest podmiot. 

W intronizacji NSPJ podmiotem jest Boskie „Ty”, poznawane przez Objawienie się Bożego Syna w tajemnicy Wcielenia, Odkupienia zmartwychwstania Chrystusa i Kościoła, zwłaszcza Eucharystii, w tajemnicy Bożego Serca; Jezus w tajemnicy Jego Serca.

W poświęceniu podmiotem jest człowiek – „ja” – zafascynowany tym, kim Jezus jest i co dla ludzi uczynił. Słowo „poświęcenie” wyjaśnia sam Jezus, który mówił: Ja za nich w ofierze poświęcam samego Siebie (J 17,19). „Poświęcenie” ponadto może przybrać formę modlitwy kogoś za innych. Jest różnica pomiędzy osobistym aktem wiary zakładającym wolność osoby wypowiadającej słowa mające charakter wyznania wiary, osobistą odpowiedzią miłości na Miłość, a czyjąś modlitwą za innych, także niewierzących i tych, którzy odeszli od Boga. Za nich także modlimy się w Akcie poświęcenia rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa Leona XIII.

Aktu intronizacji nie może nikt dokonać za innych, bo zakłada on wolność człowieka. Natomiast nikt nie zabroni modlić się za innych, także niewierzących i poświęcać ich Boskiemu Sercu pełnemu miłosierdzia. Z tym, że takiego aktu poświęcenia nie można uznać za akt intronizacji, bo on nim nie jest. 

A więc, najpierw akt wiary, Boskie „Ty” spostrzegane przez Miłość posuniętą aż do końca w tajemnicy Wcielenia, Odkupienia, i Eucharystii (u św. Alfonsa: żłóbek, krzyż sakrament); Miłość realna objawiająca się w Człowieczeństwie Jezusa, w jego Boskim Sercu. Konsekwencją tego objawienia jest zachwyt, fascynacja Bogiem  w tajemnicy Wcielenia, Krzyża i Kościoła. Najpierw „Ty”, potem „ja”. Najpierw akt intronizacji, potem akt poświęcenia. Za aktem intronizacji „idzie” intronizacja, za aktem poświęcenia poświęcenie (rozróżnienie, patrz wyżej). To poświęcenie stwarza przestrzeń królestwa Bożego w nas – Bóg w nas króluje i w nas, naszym życiu odbiera chwałę Jemu należną.



Kompetencje w intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa i poświęceniu Najświętszemu Sercu Pana Jezusa

Kto jest kompetentny, aby dokonywać aktu intronizacji NSPJ?

W wymiarze osobistym – osoba, nikt za kogoś nie może dokonać aktu intronizacji.
W wymiarze rodzinnym – rodzina, nie ks. proboszcz, nie misjonarz, nie w formie nabożeństwa w kościele, chyba że całe rodziny mogłyby w takim nabożeństwie uczestniczyć i jako rodziny takiego aktu dokonać; rodziny, nie ich przedstawiciele. Najbardziej właściwym miejscem takiego aktu intronizacji jest dom, w którym mieszka dana rodzina.
Rangę takiego aktu podnosiłaby obecność kapłana, który uczestniczyłby w tym wydarzeniu, jednakże bez wyręczania rodziny od tego, co jest ich obowiązkiem.
W wymiarze społecznym, państwowym kompetentny jest Kościół i osoby pełniące odpowiedzialne funkcje w państwie. W tym wypadku należy zachować zasadę autonomii Kościoła i społeczności świeckich. Kościół nie może przekraczać swoich kompetencji i występować w imieniu osób pełniących funkcje społeczne, państwowe. Osoby pełniące funkcje społeczne, państwowe również nie mogą przekraczać swoich kompetencji i przejmować zadań, które przysługują Kościołowi. W praktyce akt intronizacji w wymiarze społecznym dokonywany jest przez Kościół z czynnym udziałem osób pełniących funkcje społeczne, państwowe. Sposób udziału osób świeckich w tym akcie wydaje się problemem do rozwiązania przez zainteresowane strony. Taki akt byłby bardziej wyzwaniem i zobowiązaniem do uporządkowania życia społecznego według Ewangelii, niż odwołaniem się do „teraz”, które domaga się nawrócenia i porzucenia grzechów… 

Pytanie: Czy nie za wcześnie na taki akt? Odpowiedź: na nawrócenie i porzucenie grzechów (to jest warunek aktu intronizacji NSPJ) nigdy nie jest za wcześnie. 


Intronizacja NSPJ a dzieło intronizacji NSPJ

Podstawą do rozróżnienia jest zakres pojęć. Intronizacja jest pojęciem szerszym niż dzieło intronizacji i inaczej rozłożone są akcenty.

Intronizacja NSPJ to wybór Jezusa w tajemnicy Jego Serca, to życie według Bożego Serca, to królowanie Jezusa w życiu osobistym, rodzinnym i społecznym. 

Dzieło intronizacji NSPJ to ludzie zaangażowani w intronizację, to program pracy podejmowanej dla intronizacji, to świeccy zaangażowani w intronizację NSPJ, to Wspólnoty dla intronizacji NSPJ, to formacja osób zaangażowanych w intronizację NSPJ, to rekolekcje i misje intronizacyjne itd. 



Dzieło intronizacji dziełem Bożym czy dziełem ludzkim?

Podstawą rozróżnienia jest podmiot. W dziele Bożym podmiotem jest Bóg, w dziele ludzkim człowiek.
Dzieło Boże:
1. Bóg ma swój odwieczny plan zbawienia ludzi.
2. Człowiek na modlitwie rozpoznaje Boże plany, Bożą wolę.
3. Zaprasza innych do wypełnienia zadań, jakie odczytuje na modlitwie, buduje wspólnotę (buduje, nie organizuje).
4. Zaangażowanie w wypełnienie zadań ze świadomością współpracy (Bóg pracuje, ja współpracuję, my współpracujemy).
5. Po wypełnieniu zadania uwielbienie Boga w Jego dziele i wdzięczność za zaproszenie do Bożego dzieła. Na początku i na końcu dzieła jest Bóg.


Dzieło ludzkie:
1. Na początku jest pomysł, rozeznanie, że coś dobrego należy zrobić.
2. Następnym etapem jest organizowanie ludzi i środków (organizowanie!) potrzebnych do wykonania dzieła.
3. Ciężka praca
4. Uwieńczenie dzieła i odebranie nagrody (pieniądze, godności, odznaczenia, tytuły uznanie u ludzi itp.). Na początku i na końcu tego dzieła jest człowiek.



Intronizacja NSPJ dziełem Bożym

Zaangażowania ludzi w intronizację NSPJ mają znamiona udziału w dziele Bożym. 
1. Bóg ma swój odwieczny plan zbawienia ludzi. Bóg w swoim Synu uczynił wszystko, aby ludzie odkryli i uznali, że są kochani i wezwani do odpowiedzi na Miłość. Przyszedłem rzucić ogień na ziemię (Łk 12,49).
2. Człowiek na modlitwie rozpoznaje Boże plany, Bożą wolę. Jest rzeczą charakterystyczną, że w dzieło intronizacji zaangażowane są osoby, które się modlą, często uczestniczą we Mszy św. oraz często adorują Najświętszy Sakrament. Na modlitwie rodzi się pragnienie włączenia się w dzieło intronizacji NSPJ. Są to także osoby, które czczą Boskie Serce i praktykują kult Serca Pana Jezusa. Dlaczego w tym dziele jest mniej młodzieży niż starszych? Odpowiedź jest jasna: mniej się modlą, zaniedbują Eucharystię, nie zostali wprowadzeni w kult NSPJ. 
3. Budowanie Wspólnoty ludzi zaangażowanych w dzieło intronizacji jest owocem świadectwa i troski o innych. Do Wspólnoty dla intronizacji NSPJ zapraszane są osoby, które odpowiadają na świadectwo osób zaangażowanych w dzieło intronizacji. W ten sposób buduje się wspólnotę ludzi oddanych dziełu. Wspólnot się nie organizuje, lecz się je buduje. 
4. Zaangażowanie w wypełnienie zadań, jakie stoją przez ludźmi ze Wspólnot dla intronizacji NSPJ ma charakter współpracy z łaską Bożą. To ważne! Bóg pracuje, ja współpracuję, my współpracujemy. Idźcie do winnicy… (Mt 20, 1–16). Winnica jest Pańska. Zaproszeni do winnicy mają wykonać zadania. Św. Paweł powie: jesteśmy pomocnikami Boga (1 Kor 3, 9). Intronizacji się nie organizuje! Intronizacja jest łaską Boga, z którą my współpracujemy i z tego powodu Bogu, a nie nam należy się chwała. Na początku i na końcu dzieła jest Bóg. 
5. Na zakończenie rekolekcji intronizacyjnych wzrusza wiara dziękujących za intronizację NSPJ w parafii. Zawsze najpierw dziękują Bogu, wielbią Go, następnie dziękują ludziom, którzy przyczynili się do intronizacji NSPJ w parafii.


Miejsce Intronizacji NSPJ na drodze  wiary  

Zaangażowanym w dzieło Intronizacji NSPJ często zadaje się pytanie: Po co intronizacja NSPJ, czy to nie jest przeżytek dawnych wieków. A jeśli nie jest to relikt przeszłości, to w „którym miejscu” na drodze wiary powinna  pojawić się Intronizacja NSPJ rozumiana jako radykalny wybór Jezusa w tajemnicy Jego Serca, jako akt wiary.

Można to zilustrować obrazem. Wyobraźmy sobie, że wspinamy się stromą ścieżką w górach.  Dochodzimy do stromej ściany uzbrojonej czterema klamrami. Jedna od drugiej oddalone są tak, że nie da się wejść na następną, pomijając poprzednią. Okazuje się, że jedna z klamer jest tak zniszczona, że nie można się nią posłużyć w dalszej wspinaczce. Cóż pozostaje? Albo naprawić klamrę, albo się wycofać. Obraz klamer można zastąpić  obrazem stopni. 
Cztery klamry, cztery stopnie… Intronizacja NSPJ to trzeci stopień. Bez niego nie wejdzie się na czwarty.
1. Poznanie prawdy o Bogu Miłości: poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli./J 8,32/
2. Fascynacja Prawdą - Jezusem: Gdy nad ziemię zostanę wywyższony wszystkich przyciągnę ku Sobie. /J 12,32/
3. Wybór Jezusa w tajemnicy Miłości, Jego Serca = intronizacja NSPJ. 
4. Poświęcenie się Bożemu Sercu, czyli sposób życia, jako odpowiedź na Miłość. 


Wezwanie do czynu!

Nie wystarczy modlitwa i poświęcanie innych Bożemu Sercu. Potrzebna jest ogromna praca, aby w centrum życia, jakby na tronie (intronizacja) był Jezus w tajemnicy Serca.

W naszych wysiłkach, w pracy nad sobą i w pracy duszpasterskiej za dużo jest „ja”, za mało „Ty”. Wskutek propagandy komunistycznej z życia religijnego wyeliminowano wymiar społeczny naszego życia. Wielu, także duchownych, lęka się wyjść z zakrystii, lęka się świeckich, nie ma odwagi zaproponować odważnej wiary wyznawanej w życiu nie tylko osobistym, rodzinnym, ale i społecznym. Na intronizację nigdy nie jest za wcześnie! Na nawrócenie i porzucenie grzechów nigdy nie jest za wcześnie! Na naprawę życia społecznego nigdy nie jest za wcześnie! Na odpowiedź miłości na Miłość nigdy nie jest za wcześnie! Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy zginiecie (Łk 13,1–5). Czekać na stosowny moment w historii, oznacza mierzyć ją własnymi możliwościami. Taki co w głowie uradzi, do skutku nie doprowadzi … (Ps 112). 


Kraków, 25 marca 2012 r. 
                                                                           o. Jan Mikrut CSsR
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------



List O. Piusa Przeździeckiego do Jego Eminencji Kardynała Prymasa Augusta Hlonda

Eminentissime Domine!
Życie moje, sądząc po ludzku, zbliża się ku końcowi; niedomagam poważnie i wiek mój mówi za siebie. Jak każdemu człowiekowi w obliczu śmierci nasuwają się myśli najważniejsze w zakresie jego zatrudnień, zainteresowań i wierzeń, tak i mną zawładnęła jedna szczególna myśl, a to w takim stopniu, że przedstawia mi się jako najściślejszy i wielki mój obowiązek do spełnienia. Spełniam go pismem niniejszym, które pokornie przyjąć proszę, jako testament mych przekonań, pragnień i przeczuć.

Chodzi o Intronizację Najświętszego Serca Jezusowego w Polsce jako Państwie. Eminentissime Domine, choćbyśmy wszystkie skarby całego narodu naszego ofiarowali na potrzeby armii; choćbyśmy zawarli przymierze ze wszystkimi narodami Europy; choćbyśmy organizacją obrony narodowej i siły przewyższyli wszystkie państwa, na nic się to nie zda wobec zbliżającej się groźby wojennej, jeśli nie przyspieszymy Intronizacji Najświętszego Serca Jezusowego!

Na czym opieram takie twierdzenie? Na najgłębszym przekonaniu, że tej Intronizacji żąda sam Pan Jezus i Najświętsza Maryja Panna jako warunku sine qua non ocalenia naszej Ojczyzny. Po wtóre na mocnym przekonaniu, że nic tak nie wpłynie na religijne odrodzenie naszych sfer rządzących i całego narodu i nic tak nie przyspieszy stanowczego zwrotu do Boga tak rządu, jak i narodu, jak Intronizacja Państwowa.

Przekonanie, że Intronizacja jest łaskawie zamierzona i upragniona przez Boskie Serce Jezusa, stało się wprost moją wiarą, za wyznanie której oddaję swe życie starcze oraz tę powagę, jaka jest przywiązana do mego urzędu w Zakonie, obsługującym Tron Królowej Korony Polskiej na Jasnej Górze.

Wiadomo, co nam mówi Objawienie o obowiązku, jaki ciąży na państwach i narodach wobec Boga, by Go jako takie wielbiły i służyły Mu wiernie. Wiadomo, jak Kościół – Oblubienica Chrystusowa – zapatruje się na kult Serca Jezusowego oraz Intronizację w rodzinach. Wiadomo, jak Pan Jezus przez liczne nawrócenia i cuda stwierdził i wciąż stwierdza, że Dzieło Intronizacji Jego Serca Boskiego, nas tak miłującego, jest Mu bardzo miłe. Nie ulega wątpliwości, że Kościół rad by ujrzeć każdy naród jako całość u stóp Serca Jezusowego. A zatem wszystkie zabiegi, jakie by podjęte zostały w tym celu, najchętniej pobłogosławi. Z całą też pewnością pragnie tego Pan Jezus i gotów jest przyjść nam ze Swą potężną i cudowną pomocą.

Nie będę ukrywał, że tak w swej pewności co do intronizacyjnych pragnień Najświętszego Serca Jezusowego, jak i w zabiegach w tej sprawie kieruję się również prywatnymi wskazówkami, jakich Pan Jezus udziela niektórym duszom wybranym u nas, w Polsce.

Wiadomo, że już w Starym Testamencie takich prywatnych objawień, które dotyczyły całego narodu izraelskiego, było wiele. Nie brak ich i w Nowym Testamencie. To samo widzimy i w dziejach Kościoła świętego. Wiemy, że Pan Jezus, objawiając swoje Serce między innymi św. Małgorzacie Marii Alacoque, zwrócił się pod adresem wszystkich ludzi, by wszystkich pobudzić do czci i miłości Jego Boskiego Serca! I gdyby nie uwierzono w jej widzenia i słowa Jezusowe, jakie nam przekazała na piśmie przez tych, którzy kierowali jej duszą, nie mielibyśmy ani uroczystości Najświętszego Serca Jezusowego wraz z oficjum brewiarzowym, ani cudownej w skutki Intronizacji w rodzinach, ani też wszystkich zbawiennych owoców tego nabożeństwa w Kościele. Podobnież zeznania św. Bernadety o widzeniach i słowach Matki Najświętszej do niej wyrzeczonych, jeśliby nie znalazły wiary u tych, których Opatrzność Boża wyznaczyła do zbadania ich i którym dała łaskę do uznania w nich prawdy, nie mielibyśmy dzisiejszego Lourdes z jego tylu słynnymi na cały świat cudownymi uzdrowieniami. To samo powiedzieć trzeba o skutkach objawień w La Salette, a w ostatnich czasach o objawieniach i słowach Matki Ludwiki Małgorzaty Claret de la Touche odnośnie do powszechnego Przymierza kapłanów przyjaciół Serca Jezusowego. Jakże wiele straciłby Kościół, jeśliby nie dawał wiary tylu duszom wybranym, przez które Chrystus Pan w swej nieskończonej dobroci zsyłał i niezawodnie jeszcze będzie zsyłał obfite światła, by pomóc swej Oblubienicy – całemu Kościołowi! A przeto o im większe chodzi dobro, tym większa jest racja zbadania źródła i słów zasłyszanych, by czasem przez pominięcie ich nie zostały udaremnione miłościwe Boga zamiary, za które winniśmy Mu dziękować gorąco i stosować się do nich.

Otóż mam przekonanie, że i w danym wypadku, gdy chodzi o Intronizację w Polsce jako Państwie, Najświętsze Serce Jezusowe przychodzi nam z wyjątkową pomocą i wyświadcza nam łaskę niezwykłą, wskazując nam miłościwie na Intronizację, jako pewny środek i rękojmię do uratowania naszej Ojczyzny oraz do pomnożenia triumfu Kościoła i do wzrostu Królestwa Bożego na ziemi. Za tę łaskę będziemy kiedyś gorąco dziękować Panu Jezusowi i Matce Najświętszej.

Ale jakaż szkoda mogłaby się stać obecnie tak dla Polski, jak i dla Kościoła w ogóle, gdybyśmy nie chcieli dać wiary tym znakom i słowom, albo gdybyśmy nie chcieli nawet zbadać należycie ich źródła wobec narzucającego się prostego pytania: „A może istotnie głosy te pochodzą od Boga? A może istotnie Pan Jezus i Matka Najświętsza przemawiali do tych dusz?” Czyż dlatego, że prawdziwe widzenia i głosy są bardzo rzadkie, a objawy histerii i złudzeń są zbyt częste, mamy obok pierwszych przejść mimo, nie poddając ich sumiennemu zbadaniu ani nie dając im wiary, choćby nawet wszystkie znane nam znaki, po których je można rozpoznać, w pełni stwierdzały ich wiarygodność? Albo czy dlatego a priori mamy nie przypisywać im wagi, że w nich chodzi o sprawy ogromnej doniosłości dla całego świata? Przeciwnie! 

I tak w Wielką Środę zwierzono mi między innymi następujący opis widzenia i słów zasłyszanych w duszy: „Pod koniec lutego bieżącego roku Pan Jezus przedstawił mej duszy następujący obraz w czasie, gdy Mu gorąco polecałam naszą Ojczyznę i wszystkie narody świata. Zobaczyłam w sposób duchowy granicę polsko-niemiecką, począwszy od Śląska aż do Pomorza całą w ogniu. Widok to był naprawdę przerażający. Zdawało mi się, że ten ogień zniszczy całkowicie cały świat. Po pewnym czasie ogień ten ogarnął całe Niemcy, niszcząc je doszczętnie tak, że ani śladu nie pozostało z dzisiejszej Trzeciej Rzeszy. Wtem usłyszałam w głębi duszy głos i równocześnie odczułam pewność niezwykłą, że tak się stanie, czego nie potrafię opisać: Moje dziecko, będzie wojna straszna, która spowoduje takie zniszczenie. Niemcy upadną i już nigdy nie powstaną za karę, bo Mnie nie uznają jako Boga, Króla i Pana swego. 
Wielkie i straszne są grzechy i zbrodnie Polski. Sprawiedliwość Boża chce ukarać ten naród za grzechy, a zwłaszcza za grzechy nieczyste, morderstwa (później wyjaśniła, że chodzi tu o procuratio abortus) i nienawiść. Jest jednak ratunek dla Polski, jeżeli Mnie uzna za swego Króla i Pana w zupełności przez Intronizację nie tylko poszczególnych części kraju, ale całego Państwa z Rządem na czele. To uznanie ma być potwierdzone porzuceniem grzechów, a całkowitym zwrotem do Boga. Jasna Góra jest stolicą Maryi. Przez Maryję przyszedł Syn Boży, by zbawić świat i tu również przez Maryję przyjdzie zbawienie dla Polski przez Intronizację. Gdy się to stanie, wówczas Polska będzie przedmurzem chrześcijaństwa, silna i potężna, o którą rozbiją się wszelkie ataki nieprzyjacielskie.”

Brzmią mi w uszach również te słowa: „Ratunek dla Polski jest tylko w Moim Boskim Sercu. Prymas Polski odda całą Polskę Mojemu Sercu. Ostoją się tylko te państwa, w których będzie Chrystus panował. Jeżeli chcecie ratować świat, trzeba przeprowadzić Intronizację Najświętszego Serca Jezusowego we wszystkich państwach i narodach na całym świecie. Tu i jedynie tu jest ratunek. Które państwa i narody jej nie przyjmą i nie poddadzą się pod panowanie słodkiej Miłości Jezusowej, zginą bezpowrotnie z powierzchni ziemi i już nigdy nie powstaną. Pamiętaj… by sprawa tak bardzo ważna nie była przeoczona i nie poszła w zapomnienie… by nie było za późno. Trzeba wszystko uczynić, by Intronizacja była przeprowadzona. Jest to ostatni wysiłek Miłości Jezusowej na te ostatnie czasy!… Polska nie zginie, o ile przyjmie Chrystusa za Króla w całym tego słowa znaczeniu… inaczej nie ostoi się. Oświadczam ci jeszcze raz, że tylko te państwa nie zginą, które będą oddane Sercu Jezusowemu przez Intronizację.

Państwa oddane pod panowanie Chrystusa i Jego Boskiemu Sercu dojdą do szczytu potęgi i będzie już jedna owczarnia i jeden Pasterz. Nie trzeba zaniedbywać sprawy o przyspieszenie chwili Intronizacji w Polsce. Polska ma wielkie zadanie, bo ma się stać wzorem i przykładem życia Bożego dla całego świata. Dzieła tego mają dokonać kapłani. Panowanie Boskiego Serca Pana Jezusa jako Króla Miłości, jeżeli zapanuje w rządzie, przemieni jego ustrój i zdobędzie zaufanie podwładnych”.

Po sumiennym zbadaniu i głębokiej rozwadze ośmielam się oświadczyć, że wyżej wymienione widzenia i słowa zasługują na zbadanie.

Najpierw zeznała je na spowiedzi dusza skądinąd znana od dawna jako niezwykle pokorna, niewinna i święta, której całe życie w cnotach wyraźnie heroicznych – owszem, życiu jej towarzyszą cuda ukryte – świadczy, że jest wybranym narzędziem w rękach Boga.

Po wtóre, treść widzeń i słów nie tylko nie sprzeciwia się wierze i czci Najświętszego Serca Jezusowego, lecz nadto przedstawia je w przedziwnie pięknych i jasnych promieniach, odsłaniając olbrzymie horyzonty mocy i miłości Serca Jezusowego, które na sposób „Nieskończonej Miłości” pragnie ratować nie tylko poszczególne dusze lub rodziny, lecz całe państwa i narody!

Po trzecie, warunki polityczne, z dnia na dzień tak się piętrzące w beznadziejnym chaosie, coraz bardziej i coraz mocniej wołają i z koniecznością wprost domagają się, by akurat w takim momencie dziejowym i Polsce z Rządem na czele, i całemu światu ukazać ratunek z wysoka w Intronizacjach Państwowych, jako niezaprzeczenie najwspanialszej idei religijno-państwowej! Żadna inna akcja nie ma na obecny stan stosunków międzynarodowych tak rokujących wyników, jak akcja Intronizacyjna w całych państwach! Jest to wprost „Boża polityka”, przeznaczona na nasze czasy ostatnie.

Po czwarte, Intronizacja państwowa ma się rozpocząć od naszej Ojczyzny, bo, jak słusznie pisze Eminencja, „Polska w obecnej sytuacji Europy jest najwidoczniej jedyną ostoją i obroną katolicyzmu” i bodaj nie tylko „w tej połaci Europy”, lecz może w ogóle w Europie.

Wreszcie wskazanie niebios na Najdostojniejszą Osobę Waszej Eminencji jako na Tę, która ma zainicjować Intronizację Serca Jezusowego, jest ze wszech miar zrozumiałe. Nikt bowiem nie ma tyle powagi i danych, by z mocą i szczęśliwie zapoczątkować w Polsce, a może za pośrednictwem Stolicy Apostolskiej i w innych państwach i narodach, co Wasza Eminencja.

Może Eminentissimus Dominus uzna za wskazane zbadać wiarygodność przedstawionych Mu wizji i słów albo zechciałby mieć znak z nieba na ich potwierdzenie? Można ufać, że Najświętsze Serce Jezusowe, co tyle już uczyniło ze swej nieskończonej dobroci, uczyni zadość i temu życzeniu.

Oby Najświętsze Serce Jezusa za przyczyną swej Matki Maryi, Królowej Korony Polskiej, sprawiło, by Wasza Eminencja raczył poczynić odpowiednie kroki, by w całej Polsce wszyscy nasi Arcypasterze i Pasterze oraz kapłani zaczęli jednomyślnie i żarliwie głosić Intronizację w Państwie, nawołując jednocześnie do pokuty i umiłowania miłościwego Serca Jezusowego.

Obyśmy mogli już w tym roku przeprowadzić Intronizację, skoro przynagla nas do tego i groźba wojny oraz łaskawe nawoływanie Najświętszego Serca Jezusowego, gdyż ze szczególnym naciskiem mówi o jej przyspieszeniu. Jakkolwiek pożądanym jest, aby naród polski wpierw porzucił swe grzechy i całkowicie nawrócił się do Boga, a potem dopiero intronizował Najświętsze Serce Jezusa, to jednak może się stać i odwrotnie, jak to się praktykuje w poświęcaniu rodzin Sercu Zbawiciela, których dobrzy członkowie przez Intronizację wypraszają nawrócenie dla reszty rodziny.

Przedkładając niniejszy jakby testament mój i prośbę przedśmiertną do Waszej Eminencji jako do Najdostojniejszego Protektora naszego Zakonu, oświadczam, że resztę życia mojego poświęcam i ofiaruję za Intronizację Najświętszego Serca Jezusowego w Polsce jako Państwie, nie wyłączając również wszystkich innych narodów na świecie. Jestem stary, nad grobem stojący i świadomie oraz dobrowolnie i bez najmniejszego wahania, owszem z radością biorę całą odpowiedzialność nie tylko przed Waszą Eminencją, lecz przed Bogiem naszym i Sędzią, przed którego Najświętszym Obliczem mogę stanąć lada dzień, że Boskie Serce Jezusa i Najświętsza Maryja Panna istotnie w sposób nadprzyrodzony łaskawie nam wskazują na Intronizację Państwową, jako na niezawodny ratunek dla Polski i świata.

Waszej Eminencji uniżony sługa 

o. Pius Przeździecki

Generał OO. Paulinów

Źródło: Polska nie zginie, jeśli…, Wydawnictwo SS. Loretanek, Warszawa 2002, s. 82. 




================================================

Służebnica Boża Rozalia Celakówna:

Dzieło Intronizacji w Polsce i w świecie
http://www.intronizacja.redemptor.pl/teksty_pliki/mikrut_celakowna_pdf.pdf

Słowa Pana Jezusa do Rozalii Celakówny:

"Dziecko, trzeba żyć wiarą i trzeba ufać! Ufać, że pomimo największych trudności to dzieło będzie przeprowadzone, a to dlatego, byście wiedzieli, że Ja sam działam; wy jesteście tylko
narzędziem w moich rękach. Im więcej będziecie wyzuci z siebie, im głębiej wejdziecie w przepaść unicestwienia się, tym swobodniej będę mógł działać w waszych duszach” (Wyznania, s. 290 n.).

„Sam akt ofiarowania Polski przez intronizację mojemu Sercu przyniesie zbawienne korzyści,
bo przez to bardzo dużo dusz nawróci się szczerze do Pana Boga, poddając się Jego Prawu."


==================

Polecam bardzo dobre książki Ewy Hanter, które mogą być pomocą w przygotowaniu się do intronizacji Serca Jezusowego w rodzinie:

Intronizacja Serca Jezusowego w rodzinie

HISTORIA KULTU NAJŚWIĘTSZEGO SERCA PANA JEZUSA